Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Magda musiała umrzeć?

anna chałupska, mal
Na ławie oskarżonych zasiedli Sylwia i Marek Cz. Prokurator zarzuca im zabicie własnego dziecka.jacek rojkowski
Na ławie oskarżonych zasiedli Sylwia i Marek Cz. Prokurator zarzuca im zabicie własnego dziecka.jacek rojkowski
Dziecko potknęło się na schodach i upadło - tak dziadkowie rocznej Magdy Cz. tłumaczyli tuż po tragedii liczne siniaki i obrażenia zmarłej wnuczki. Mówili, że nie słyszeli, by rodzice katowali dziecko, chociaż mieszkali ...

Dziecko potknęło się na schodach i upadło - tak dziadkowie rocznej Magdy Cz. tłumaczyli tuż po tragedii liczne siniaki i obrażenia zmarłej wnuczki. Mówili, że nie słyszeli, by rodzice katowali dziecko, chociaż mieszkali razem w domu jednorodzinnym w Cięcinie na Żywiecczyźnie. Jednak z aktu oskarżenia wynika, że Sylwia i Rafał Cz. często rzucali córkę do łóżeczka. W wyniku uderzeń o szczebelki dziecko traciło na kilka godzin przytomność. W końcu doszło do nieszczęścia...


Prokurator oskarża

Roczna Magda trafiła na oddział reanimacji dziecięcej bielskiego Szpitala Pediatrycznego 25 lipca ubiegłego roku (informowaliśmy o tym w DZ na bieżąco). Miała liczne sińce na ciele oraz pęknięcie czaszki. Lekarze robili wszystko, by ją uratować. Przez kilka dni oddychała dzięki respiratorowi. Była jednak tak skatowana, że nawet gdyby przeżyła, zostałaby kaleką. Zmarła 8 sierpnia. We wtorek rodzice Magdy stanęli przed bielskim Sądem Okręgowym. Prokurator zarzuca im zabójstwo oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad dzieckiem. Grozi im nawet dożywocie.

Małgorzata Szymik, prokurator z Żywca i oskarżyciel w procesie przyznała, że podczas śledztwa Sylwia i Rafał Cz. przyjęli postawy osób, które właściwie nie przyznają się winy.
- Jedno obciąża drugie - powiedziała DZ prokurator Szymik. - Raz Rafał Cz. mówi, że to żona biła dziecko, a on tylko raz uderzył i krzyczał. Sylwia Cz. twierdzi z kolei, że to mąż bił. Oni byli przerażeni karą jaka może ich spotkać, gdy dziecko umrze, a nie dobrem Magdy.

Urodzeni egoiści

W zachowaniu Cz. nie widać cech typowych zabójców, bo nie zostawili dziecka na pastwę losu. Gdy po pobiciu u Magdy nastąpiło wstrzymanie akcji serca, Sylwia Cz. wezwała karetkę. Zawiozła zmaltretowane dziecko do szpitala, jednak Rafał poszedł do pracy (pracował wtedy w Bielsku-Białej jako operator lakierniczy). Skąd takie zachowanie? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że małżeństwo Cz. to ludzie pozbawieni wyższych uczuć i skrupułów. Skłonni byli do wszystkiego, żeby tylko im było dobrze. Sylwia Cz. nigdy nie pracowała. Uważała, że nie musi zarabiać na życie. Miała wychowywać 5-letniego syna Adriana. Problem zaczął się, gdy urodziła się Magda. Prawdopodobnie zepsuła im poukładany do tej pory świat. Kobieta była zmęczona dwojgiem małych dzieci. Rafał nie miał pracy. Tymczasem rehabilitacja Magdy, która miała lekkie niedotlenienie mózgu, wymagała pieniędzy. Efekt był taki, że agresję wyładowywali na dziecku.


Dziecko nie skarży

Psycholog kliniczny Krystyna Nagrodzka-Grzybowska z bielskiej polikliniki MSWiA uważa, że druga ciąża Sylwii Cz. prawdopodobnie nie była planowana. Trudno jednak jednoznacznie odpowiedzieć, dlaczego Cz. tak brutalnie traktowali córkę. Nagrodzka-Grzybowska dodaje, że ostatnio dochodzi do niej coraz więcej sygnałów o dzieciach bitych przez rodziców.
- Ludzie mają niski poziom świadomości. Istnieje ogromna luka w ich wiedzy na temat tego, co to jest seks, jakie są jego konsekwencje i na czym polega związek partnerski. Dziewczyny zachodzą w ciąże i wydaje im się, że po urodzeniu dziecka jakoś to będzie. Potem nieprzygotowani rodzice wyładowują się na dziecku, bo to najłatwiejsze. Małe nikomu się nie poskarży - mówi psycholog.

Według statystyk siedem na dziesięć małżeństw jest nieudanych. W takich związkach najbardziej cierpią dzieci.


Oskarżeni

Sylwia Cz. - drobna, szczupła brunetka. Urodziła się w 1980 roku. Z zawodu jest fryzjerką,
ale nigdy nie pracowała. Na pierwszą rozprawę przed sądem weszła bez kajdanek, ze spuszczoną głową. Podczas odczytywania aktu oskarżenia płakała.

Rafał Cz. - szczupły, krótko obcięty brunet. Urodził się w 1978 roku. Ma wykształcenie podstawowe. Przed urodzeniem Magdy dłuższy czas nie miał pracy. Na wtorkową rozprawę wprowadzono go w kajdankach. Podczas odczytywania aktu oskarżenia patrzył
przed siebie.


Wieś była w szoku

W Cięcinie nie spotkaliśmy osoby, która o Cz. wyrażałaby się źle. Mieszkańcy mówią, że rodziny Rafała i Sylwii są porządne, a samo małżeństwo nie jest patologiczne, nie było tam alkoholu czy dzikich awantur. W domu, gdzie doszło do tragedii, mieszkają cztery rodziny. Sołtys Cięciny Józef Żur (mieszka prawie naprzeciw domu Cz.) mówi, że w sprawie jest wiele niewiadomych. Rękę za Sylwię i Rafała dałaby sobie uciąć jego żona, Józefa Żur. - Magdzia urodziła się słabiutka i bladziutka, ale po pół roku widać było, że jej stan się poprawia - mówiła DZ żona sołtysa. Halina Ozimińska, lekarz pediatra stwierdziła, że Sylwia bywała u niej z dziećmi i niczego podejrzanego nie zauważyła. Tylko raz zastanowiła się nad tym, co mówiła Sylwia, że Magdzie nóżkę z biodra wykręcił brat. Gdy stwierdziła niepokojące i coraz częstsze urazy u Magdy, poprosiła w gminie o opiekę i wizyty w domu Cz. z opieki społecznej.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto