MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Czy służby ratownicze są przygotowane do udzielenia pomocy na wypadek dużej katastrofy?

(ach, net, roj)
Dobrze wyszkolone i wyposażone sekcje medyczne 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego będą wspierać pogotowie ratunkowe w nagłych przypadkach.	ZDJĘCIE: JACEK ROJKOWSKI
Dobrze wyszkolone i wyposażone sekcje medyczne 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego będą wspierać pogotowie ratunkowe w nagłych przypadkach. ZDJĘCIE: JACEK ROJKOWSKI
Nie milkną echa wtorkowego zamachu terrorystycznego w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Reporterzy "DZ" postanowili sprawdzić, czy nasze służby potrafiłyby skutecznie zareagować, gdyby tragedia na tak dużą skalę wydarzyła się ...

Nie milkną echa wtorkowego zamachu terrorystycznego w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Reporterzy "DZ" postanowili sprawdzić, czy nasze służby potrafiłyby skutecznie zareagować, gdyby tragedia na tak dużą skalę wydarzyła się na Podbeskidziu.

W USA służba zdrowia była przygotowana na taką tragedię. Społeczeństwa wysoko rozwinięte potrafią udzielić pomocy swoim obywatelom w takich sytuacjach. My nie - mówi dyrektor Szpitala Pediatrycznego w Bielsku, Jarosław Rutkiewicz, który wiele lat kierował pogotowiem ratunkowym. - W powiecie bielskim nie ma planu zabezpieczenia odpowiedniej ilości łóżek dla poszkodowanych; nie tylko rannych, ale także ludzi, którym po takich przeżyciach nasiliły się dotychczasowe choroby. Lekarze nie mają sprzętu.

Rutkiewicz podkreślił, że w USA poszkodowanym pomagają placówki państwowe, a nie prywatne kliniki. W Polsce państwo także powinno zabezpieczyć odpowiednią ilość miejsc w państwowych szpitalach na wypadek takich katastrof. - My, poprzez kasy chorych, traktujemy zdrowie człowieka jako produkt przeliczany na złotówki. Wykonujemy więc tylko te usługi, za które dostajemy pieniądze - podkreślił.
Ofiarnie do pomocy poszkodowanym pośpieszyliby ratownicy Beskidzkiego GOPR. Jerzy Siodłak, naczelnik grupy informuje, że są wyszkoleni do szukania osób przysypanych gruzem. - Docieramy tam, gdzie nie są w stanie dotrzeć zwykłe służby, m.in. pogotowie ratunkowe - powiedział Siodłak.

Gdyby jednak doszło do podobnej tragedii, potrzebna byłaby pomoc specjalistów z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

Podstawę sił medycznych, którymi dysponować mogłoby prowadząca całą akcję Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego stanowi bielskie Pogotowie Ratunkowe. Zgodnie z podpisanym niedawno porozumieniem, jako uzupełnienie służyć mogą siły 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. To oznacza udział w ewentualnej akcji w Bielsku 6 karetek pogotowia oraz 6 karetek wojskowych z pełnym oprzyrządowaniem medycznym i pełną obsługą medyczną. Przy wyjątkowo dużej katastrofie to niewiele.

- W wojskowych karetkach można przewozić cztery osoby. Wyposażone są w instalację tlenową, klimatyzację, urządzenie filtrujące i wentylacyjne oraz do mycia rąk. Karetki mają także sprzęt do reanimacji, defibrylator, urządzenia do intubacji. Można podłączyć respirator. Sprzęt jest kompatybilny z wyposażeniem karetek reanimacyjnych pogotowia ratunkowego - powiedział por. Tomasz Hajzler, dowódca służby zdrowia w bielskiej jednostce. Dodał, że wojskowe karetki mogą wyjechać w góry, gdy tymczasem zwykła erka ma problemy z pokonaniem zwykłych dziur w drodze. Podkreślił, że sekcje medyczne mają namiot pneumatyczny odporny na środki chemiczne. - Namiot wyposażony jest w agregaty, oświetlenie, zimą może być ogrzewany. Czas pracy w namiocie jest nieograniczony. Jego rozstawienie trwa krótko. Po około 10 minutach gotowe jest stanowisko do udzielania pomocy - dodał por. Tomasz Hajzler.

- Pamiętać jednak trzeba, że niemal każda akcja wiąże się z wydobywaniem ludzi z gruzów, samochodów czy zawalisk. Karetki nie są więc potrzebne równocześnie. Mogą kursować na okrągło, a w sytuacji, gdy odległości są u nas niezbyt duże, 12 karetek to znacząca siła. W szpitalach są dodatkowo karetki umożliwiające transport krwi. Można by skorzystać ze wsparcia sąsiednich powiatów - zapewnia naczelnik centrum kryzysowego, Aleksander Radkowski.
Poszkodowani trafialiby najpierw do specjalnego oddziału ratunkowego Szpitala Wojewódzkiego Pod Szyndzielnią. W miarę potrzeby wykorzystywane byłyby miejsca w pozostałych szpitalach. Podczas wyjątkowo dużej akcji zabrakłoby z pewnością możliwości jakie dają zatwierdzone przez Sejm, ale wciąż nie podpisane przez prezydenta ustawa o ratownictwie medycznym oraz ustawa o zarządzaniu kryzysowym i gotowości cywilnej. Centrum zarządzania, choć kryzysowe, nie może bowiem na razie ani zmusić przebywających w domu lekarzy do pomocy, ani nakazać oddania pojazdów prywatnych do transportu poszkodowanych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

POLITYCY jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto