- To świetne miejsce, by pojeździć na nartach wraz z dziećmi. Frajda jest ogromna. Ktoś, kto to wymyślił, powinien dostać nagrodę - przyznał Rafał Łącki, który wraz z żoną Magdaleną i córką Zosią oraz znajomymi szusował na Dębowcu w niedzielę, a także w sobotni wieczór. Ośrodek dysponuje bowiem sztucznym oświetleniem oraz kanapową kolejką linową o długości 600 metrów. Według narciarzy to świetne miejsce, by nauczyć się i doskonalić jazdę na deskach.
Chętnych nie brakuje, dominują bielszczanie, dla których wypad na narty nie wiąże się z wyjazdem na pół dnia (np. do Szczyrku) - dla większości do kwestia kilku minut jazdy samochodem.
Kłopotem jest jednak sprawa parkowania - narciarze zostawiają samochody na chodniku przy ul. Karbowej i w miejscach, gdzie zwykle rośnie trawa i krzewy (teraz przysypane śniegiem). Organizatorzy rozwiesili nawet znaki informujące o parkingach przy hali BBOSiR, z których można nieodpłatnie korzystać.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?