Wyjątkowo dużo jest w tym roku festiwalowych przedstawień adresowanych do dzieci. Trudno się więc dziwić, że na widowni tak dużo jest najmłodszych. Bawią się świetnie, reagują bardzo żywo, komentują to, co dzieje się na scenie, łatwiej niż dorośli dają się wciągać w artystyczne działania. Bo taki właśnie jest dziecięcy teatr, nastawiony na żywy kontakt z widzem, nie bojący się rozmów z drugą stroną rampy. Aktorzy nie mogą sobie jednak pozwolić na fałsz czy niedoróbki, bo młody odbiorca równie spontanicznie wyrazi radość i doceni ciekawe efekty, jak da upust swojemu niezadowoleniu.
Na bielskim festiwalu na razie dominują aplauz i dobra zabawa. Tak było również wczoraj na przeznaczonym dla dzieci przedstawieniu "Buratino" warszawskiego Teatru Lalka. Młodzi widzowie na stojąco oklaskiwali sceniczną wersję jednej z najpiękniejszych opowieści "Złoty kluczyk", napisanej przez Aleksego Tołstoja o krewnym drewnianego Pinokia, czyli równie drewnianym Buratinie.
Na widowni byli między innymi uczniowie pierwszej klasy Prywatnej Szkoły Podstawowej o Profilu Artystycznym im. Stanisława Wyspiańskiego. Tuż po spektaklu zapytaliśmy ich o zdanie na temat spektaklu.
- Bardzo mi się podobało. Nie potrafię powiedzieć co najbardziej. Wszystko. Piękne lalki, szybka akcja, dobra gra aktorów, muzyka - powiedział nam Filip Stec, który razem ze swoimi kolegami jest częstym gościem bielskiej Banialuki i uważa się za widza doświadczonego.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
