Dziś z cyklu Bielszczanin z pasją prezentujemy Leszka Stebnickiego.

Instruktor narciarski Polskiego Związku Narciarskiego z Bielska-Białej, magister wychowania fizycznego AWF Warszawa (rocznik 1968), instruktor ratownictwa, trener drugiej klasy gimnastyki sportowej, a także trener drugiej klasy w boksie... Leszek Stebnicki to człowiek wielu pasji. Przede wszystkim aktywnego trybu życia.
- Moje pasje się zmieniały. Piętnaście lat poświęciłem gimnastyce, byłem zawodnikiem Startu Bielsko, później AZS AWF Warszawa, trenowałem u znakomitego trenera Szamoty - mówi.
Pasjonował się tenisem ziemnym czy biegami, obecnie sporo czasu spędza na rowerze, a latem na żaglach. W ubiegłym roku spędził tydzień na kajakach na Jeziorze Żywieckim. Jednak największą pasją Leszka Stebnickiego są narty.
- Na nartach zaczynałem jeździć jako 6-latek, zjeżdżając na nartostradzie na Szyndzielni - przyznaje.
Niedawno wraz z bielską Szkołą Pływania Nemo postanowił wykorzystać tereny bielskiego lotniska do uprawiania narciarstwa biegowego. - To świetny sposób, żeby oderwać się od biurka, zaznać trochę ruchu, świeżego powietrza - zachęca bielszczan. - W sobotę i niedzielę było około 40 osób, większość przychodzi z własnym sprzętem, są osoby z Bielska-Białej i spoza miasta - zaznacza.

Nie ukrywa, że takich miejsc w mieście brakuje. Ludzie nie mają gdzie pobiegać na nartach. Dlatego od lat pan Leszek podsuwa bielskim urzędnikom koncepcje, które pozwoliłyby wykorzystać stoki Bielska-Białej bez specjalnych kosztów, a z pożytkiem dla uprawiania amatorskiego sportu.

Ostatnio zwrócił uwagę, że projekt zagospodarowania sto-ku Dębowca i Szyndzielni powinien zawierać także (urzędnicy nie wzięli tego pod uwagę) wyciąg taśmowy dla narciarzy, który pozwala również na wjazd na szczyt osobom niepełnosprawnym lub z sankami, zjazd dla saneczkarzy, 200-metrowy wyciąg orczykowy dla dzieci.