- Około północy było jeszcze niewiele wody, więc ją wypompowałem sam, bo gdy dzwoniłem do straży pożarnej, usłyszałem że nie mają wolnych jednostek - opowiada przedsiębiorca.
Dodaje, że gdy przyszedł do fabryki drewna o godz. 3 w nocy, obiekt cały już pływał. W pomieszczeniu halowym było ok. 70 cm wody, która zalała maszyny. Silniki po kilku dniach udało się osuszyć i na szczęście działają.
Pomimo tego pan Jacek poniósł jednak spore straty finansowe.
- Przez trzy dni mieliśmy przymusowy przestój. Siedmiu moim pracownikom musiałem dać wolne - mówi właściciel tartaku.
Ocenia, że z powodu niezrealizowanych zleceń stracił kilkanaście tysięcy złotych. Niestety, nie miał ubezpieczenia. Może będzie się jednak starał o uzyskanie odszkodowania ze środków obiecanych przez rząd.
Straty finansowe poniosły też inne firmy z okolic Żywca. Zakłady Przetwórstwa Mięsnego z Węgierskiej Górki prowadzące sklep w Koszarawie przez dwa dni miały ogromne problemy z dotarciem do tej miejscowości z towarem, ponieważ z powodu zamknięcia podmytego mostu w Przyborowie, miejscowość do wtorku była praktycznie odcięta od świata.
Wielu mieszkańców Koszarawy przez kilka dni nie mogło wydostać się z miejscowości, w ogóle nie chodziło do pracy. Ludzie przymusowo brali urlopy.
Tydzień temu kilka żywieckich zakładów produkcyjnych dało wszystkim pracownikom wolne. Fabryki miały przestoje do wtorku.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
