Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:6

Jacek Mirek
GieKSa rozgromiona na Bukowej!
GieKSa rozgromiona na Bukowej! Fot. Damian Jędrusiński, Ekstraklasa.net
Katowicki GKS doznał z liderem I ligi historycznej (pod względem rezultatu na własnym boisku) porażki, 1:6!!!

Chodzę na mecze rozgrywane przy Bukowej od dziecka i nie przypominam sobie porażki GKS-u u siebie w takich rozmiarach. Było 0:5 z Legią, 1:5 z Wisłą, czy 0:4 z Groclinem, ale te rezultaty padły w najwyższej klasie rozgrywkowej i w o wiele lepszym stylu niż dzisiaj.

Dramat rozpoczął się tuż przed rozpoczęciem meczu, kiedy to w szatni pozostać musiał biorący udział w rozgrzewce Przemysław Pitry. Fakt ten nie wpłynął bynajmniej mobilizująco na katowiczan, którzy rozpoczęli bardzo niemrawo i już w 4 minucie gry przegrywali 0:1. Rzut wolny z 35 metra wykonywał Bartłomiej Konieczny i zrobił to tak efektownie i skutecznie, że piłka znalazła się w lewym okienku bramki Jacka Gorczycy. Trzy minuty później mogło być 2:0 dla Podbeskidzia, ale katowicki bramkarz obronił strzał Roberta Dejmana z kilku metrów. Z kolei w 8 minucie idealną sytuację zmarnował Piotr Koman, którego strzał głową wylądował kilka metrów obok bramki.

Od tego momentu inicjatywę przejęli gospodarze i w 16 minucie Gabriel Nowak pięknym strzałem umieścił futbolówkę w lewym okienku bramki gości. GieKSa nie cieszyła się jednak długo z wyrównania: w 17 minucie Gorczyca był jeszcze górą w pojedynku sam na sam z Sebastianem Ziajką, ale 3 minuty później musiał opuścić plac gry, a przebywający od 4 minut na boisku Andrzej Wiśniewski musiał wyciągać piłkę z siatki po strzale Macieja Rogalskiego. Od tego momentu goście cofnęli się głęboko i do zakończenia I połowy oddali tylko jeden strzał na bramkę GieKSy, ale to i tak wystarczyło, by podwyższyć wynik na 3:1, a autorem bramki był Sebastian Ziajka.

Druga połowa w wykonaniu gospodarzy była już totalną kompromitacją. Bielszczanie spokojnie mogli zaliczyć „dwucyfrówkę”, ale ostatnie pól godziny meczu grali na luzie, a spotkanie bardziej przypominało trening, a konkretnie grę w dziada.

Pierwsza bramka po przerwie padła w 50 minucie, kiedy to Robert Demjan minął Adriana Napierałę i bez problemu pokonał Wiśniewskiego. 16 minut później po raz kolejny w tej rundzie GKS musiał pozostać na placu gry w dziesiątkę, a stało się to po drugiej żółtej kartce, którą obejrzał Jacek Kowalczyk. W 68 minucie Dariusz Łatka pięknie podał do Piotra Komana, który główką umieścił futbolówkę w bramce GKS-u. W 80 minucie po obronie świetnych dwóch strzałów, a nawet 7 minut wcześniej rzutu karnego wykonywanego przez Macieja Rogalskiego, Wiśniewski okazuje się bezsilny wobec główki... Nowaka.

Goście mieli w tej części gry jeszcze kilka sytuacji bramkowych, a GieKSa ANI JEDNEJ. Katowiczanie schodzili z boiska żegnani potężną salwą gwizdów (tak samo było po pierwszej połowie i przy wyjściu na drugą połowę), a na ostatnie 20 minut sympatycy GieKSy opuścili „blaszok”! Uznanie katowickich kibiców zyskał wprowadzony w drugiej połowie waleczny i świetnie dryblujący Rafał Sadowski.

Chciałoby się zapytać: skoro miało być tak dobrze, dlaczego jest tak tragicznie? Czy ma to związek z trenerem Fornalakiem, pod adresem którego w drugiej części gry padło tak wiele niewybrednych komentarzy i wyzwisk? Przypomina się sytuacja sprzed kilku sezonów, kiedy to drużynę po Janie Żurku przejął inny były gracz Ruchu Chorzów, Edward Lorens, tyle, że tamto miało miejsce o jedną klasę rozgrywkową wyżej.

STATYSTYKI
Strzały celne - 6:11
Strzały niecelne - 2:4
Rzuty rożne - 2:5
Faule - 14:12
Spalone - 1:2

POMECZOWE WYPOWIEDZI
Trener Podbeskidzia, Robert Kasperczyk:
Po takim meczu rozpiera nas na pewno duma. Dla mnie jest ważne, że tracimy bardzo mało bramek. Gdzieś muszę znaleźć w tym tygodniu jakieś minusy, bo chłopcy zwariują. Jestem dumny z tego, co wyprawiają ci chłopcy.

Trener GKS-u, Dariusz Fornalak:
My z kolei przynieśliśmy wstyd, musimy uderzyć się w pierś i przeprosić wszystkich sympatyków Gieksy, że musieli oglądać nasze poczynania. Czegoś takiego - a miałem z piłką trochę do czynienia - jeszcze nie przeżyłem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto