140 tysięcy złotych obiecał wczoraj Wydziałowi Geodezyjno-Kartograficznemu bielskiego starostwa Jerzy Albin, Główny Geodeta Kraju. Pieniądze pójdą przede wszystkim na ratowanie dokumentacji i map, które są w fatalnym stanie.
Całe archiwum geodezyjne bielskiego powiatu gnieździ się obecnie w kilku pomieszczeniach w przyziemiu budynku starostwa. Półki dosłownie uginają się od ponad 30 ton papierów, którym dodatkowo grozi wilgoć i bakterie. - A przecież większość tych dokumentów ma już swoje lata, najważniejsze mapy, na których opierają się pomiary, pochodzą jeszcze z XIX wieku - mówi Jacek Falfus, bielski poseł, a niegdyś starosta.
Pieniądze od Głównego Geodety pójdą przede wszystkim na montaż klimatyzacji i adaptację dodatkowych pomieszczeń, aby ulżyć nieco ścieśnionym papierom. Niezbędna jest także aktualizacja niektórych danych, zwłaszcza pod kątem unijnego systemu AIAX, na podstawie którego rolnicy będą dostawać dopłaty. Konieczne jest powstanie bazy informatycznej, w pamięci komputerów muszą znaleźć się wszystkie dane opisowe i mapy. - Może teraz warunki tutejszej geodezji są jedne z gorszych w kraju, ale jak zrobicie te zmiany, będziecie liderami - zapowiada Jerzy Albin. W przyszłym roku do Bielska spłynie następne 250 tys. złotych na ten cel.
Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?