Niedawno obchodziła wielki jubileusz - od ponad 50 lat umila ciepłym i swingującym głosem życie wielu Polakom. Jej przebojów, m.in. "Augustowskich nocy", "Brzyduli i rudzielca", czy "Wio koniku", słuchają kolejne pokolenia. Maria Koterbska jak zwykle tryska zdrowiem i humorem. Bardzo chętnie przyjęła reporterów "DZ", którzy przyszli odpytać ją z przypadającego jutro Dnia Kobiet. Większość takich dni pani Maria spędziła w trasach koncertowych.
- 8 marca zazwyczaj odbywało się wiele imprez i koncertów - wspomina pani Maria. - Prym wiodły zakłady pracy, które organizowały dla kobiet koncerty i przyjęcia. Wiele z nich życzyło sobie, żebym u nich wystąpiła. Było bardzo uroczyście, kobiety otrzymywały goździki i kosmetyki z Polleny. Dni Kobiet były szczególnymi wydarzeniami na Śląsku, gdzie rangą nie ustępowały Barbórce. Śpiewałam dla wielu prominentów. Chyba jeszcze bardziej ten dzień celebrowali w Związku Radzieckim. Miałam okazję obchodzić Dzień Kobiet za wschodnią granicą. Święto przywędrowało do nas stamtąd.
W życiu wybitnej piosenkarki nie było takiego Dnia Kobiet czy innej uroczystości, żeby jej najbliżsi mężczyźni o niej zapomnieli. Za każdym razem dzwoni z Wiednia do niej syn. Nie zapomina o życzeniach także mąż.
- Ale inne kobiety? Czy każda jest odpowiednio dowartościowana? - zamyśla się piosenkarka. - Jak widzę młode mamy, które przyprowadzają wczesnym rankiem swoje pociechy do przedszkola, a później przychodzą po nie obwieszone siatkami z zakupami, myślę, że ten dzień się kobietom należy. Jeden dzień w roku to jednak za mało. Mężczyźni powinni częściej, może nie codziennie, lecz co kilka dni, obdarowywać swoje panie drobnymi prezentami i kwiatami - mówi Maria Koterbska.
- Jakie to uczucie być najwybitniejszą kobietą na Podbeskidziu? - pytamy piosenkarkę.
Pani Maria zamyśla się. Opowiada, że najmilszym uczuciem są dla niej listy przychodzące od młodych ludzi, którzy złapali bakcyla na jej piosenki od rodziców, którzy poznali je dzięki swoim rodzicom... Bielszczanka cieszy się, że nadal tak wiele osób sięga po piosenki z dawnych lat, napisane przez mistrzów pióra - Przyborę, Osiecką, Młynarskiego. Ona sama dzisiejszej muzyki nie rozumie, bo trudno piosenki zanucić, a w muzyce jest więcej hałasu, łomotu i krzyku niż treści.
Ostatnio przypadkowo znalazła się w Przychodni Kardiologicznej. Zasmuciła się, kiedy zobaczyła tłum osób czekających na wizytę u lekarza, w którym dominowały kobiety. Przedstawicielkom płci pięknej Maria Koterbska życzy spokoju, pogody i zdrowia.

DŁ - Spektakl "Korepetycje z Miłości" w Tetrze Powszechnym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?