Pomoc przyszła zbyt późno?
- W czwartek to tej drogi i mostu nie było. Wszystko znalazło się pod wodą. Te worki, które przywieźli strażacy, to niewiele mi pomogły, ale uratowały sąsiadów - opowiada mieszkaniec ul. Za Kuźnią wskazując, że winnym jest pobliski potok Kromparek.
Marcin Homa z ul. Za Kuźnią dodaje, że wystarczy, iż ze dwa, trzy dni popada, to potok Kromparek wylewa, woda wdziera się na posesje.
- Ta pomoc, która tu miała miejsce w czwartek, to była musztarda po obiedzie. O godzinie piątej rano był pierwszy telefon na 112, że potrzebujemy pomocy. Pierwsza pomoc przyszła po godzinie 10. Najpierw przyjechała straż, a za godzinę przywieźli worki, ale to już był punkt kulminacyjny. Tego zalania można było uniknąć, gdyby worki były na czas. Jak już było po wszystkim, to policja przyjechała, cztery straże, wojsko. Było więcej pomocników niż mieszkańców - opowiada Józef Adamaszek z ul. Za Kuźnią.
Lata mijają , nic się nie zmienia
Ludzi mieszkających w pobliżu potoku Kromparek, w rejonie ul. Za Kuźnią, zalewa praktycznie podczas każdych większych opadów. Oczywiści najgorzej było w 2010 roku, podczas pamiętnej powodzi. Mimo że od tego czasu minęło dziewięć lat, to niewiele, a w sumie to nic się nie zmieniło.
Odbyła się niejedna wizytacja okolicy przedstawicieli różnych instytucji, media rozpisywały się o problemie, nawet coś tam zrobiono, żeby woda nie zalewała posesji, ale efekt jest taki, że podczas ulew potok Kromaprek jak wylewał tak wylewa.
Jeszcze miesiąc temu odbyło się spotkanie mieszkańców (chyba już czwarte w tym roku) z udziałem mi.n. przedstawicieli spółki komunalnej Aqua, która zarządza pobliskimi stawami, bestwińskich wodociągów, Wód Polskich.
Urzędnicy posłuchali mieszkańców, stwierdzili, że im współczują i rozumieją ich problemy, ale nie ma pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe w tym rejonie. Tak więc miesiąc minął i mieszkańców ul. Za Kuźnią znów zalało.
- Po powodzi w 2010 roku miasto dostało pieniądze na usuwanie skutków powodzi. Przez te 10 lat to jeden zakręt potoku Kromparek został umocniony kamieniami, wycięli parę drzew, zrobili dokumentację na poszerzenie potoku i na tym się skończyło. Pieniądze, które należało wykorzystać, nie zostały skonsumowane - wróciły do Warszawy. A myśmy zostali z tym g... - mówi pan Józef.
Co zrobić z potokiem Kromparkiem?
Mieszkańcy zwracają uwagę, że na to, iż regularnie ich zalewa składa się kilka rzeczy, m.in. zaniedbany potok Kromparek, pobliskie stawy, niewłaściwie zrobione odwodnienie ul. Bestwińskiej i obwodnicy S1 na węźle Rosta, z którego woda wpada do potoku Kromparek.
- Co trzeba zrobić, żeby was nie zalewało? - pytam pana Józefa Adamaszka.
Przez chwilę się zastanawia, po czym odpowiada:
- Szczerze? Osoby odpowiedzialne pozamykać. Przyjdą nowi, to dobrze się zastanowią, co zrobić... - mówi pan Józef.
Marcin Homa jest mniej radykalny. Podkreśla, że w pierwszej kolejności należałoby wyczyścić i uregulować potok Kromparek, ale na razie na to się nie zanosi.
- Podatki biorą, ale i tak nic nie robią - wzrusza ramionami pan Marcin.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?