Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Kocoł zaginął. Rodzina i policja poszukują 32-latka [AKTUALIZACJA]

JAK
Mąż był skrajnie wyczerpany. W takich warunkach nie przetrwałby kolejnej nocy – mówi Ewa Kocoń, żona odnalezionego w czwartek po południu Grzegorza Koconia. Obecnie stan pana Grzegorza jest stabilny. – Mamy nadzieję, że czas pozwoli mu powrócić do zdrowia – dodała żona, gorąco dziękując wszystkim, którzy zaangażowali się w poszukiwania. A co się działo z panem Grzegorzem przez ostatnie dni?

Przypomnijmy, że Grzegorz Kocoł zaginął wieczorem 18 lutego. Ostatni raz widziany był na przystanku autobusowym przy bielskim hipermarkecie „Tesco”, gdzie najprawdopodobniej wsiadł do autobusu MZK linii nr 32, jadącego w kierunku osiedla Karpackiego. Wtedy ślad po nim zaginął.

– Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby mąż nie wrócił do domu. W poniedziałek, jak wychodził z domu, zachowywał się normalnie – był uśmiechnięty, wszystko było w porządku – powiedziała nam wczoraj jego żona Ewa Kocoł, która od razu zgłosiła zaginięcie męża na policję. – Mąż od jakiegoś czasu skarżył się na bóle głowy, ale nie chciał iść do lekarza. Obiecał mi, że pójdzie właśnie dzisiaj (czwartek – red.) Dodała, że miał jechać tylko do Castroamy w Bielsku-Białej. Kupił jedną rzecz i podjechał pod Tesco. – Siedział kilka minut w samochodzie z otwartymi drzwiami, bo widać to na monitoringu. Później wyszedł z samochodu, poszedł na przystanek autobusowy, skorzystał z toalety w Tesco, wrócił na przystanek i wsiadł do autobusu linii numer 32. I tutaj ślad po nim zaginął – mówiła Ewa Kocoł. Mieli podejrzenia, iż był w Czechowicach-Dziedzicach, bo...

CZYTAJ CZĘŚĆ II

O godz. 11.20 Grzegorz Kocoł został w Czechowicach-Dziedzicach zidentyfikowany przez konduktorów w pociągu relacji Warszawa – Wisła InterCity. – Jechał bez biletu, pieniędzy, dokumentów, bo wszystko to zostało w samochodzie. Wysiadł w Czechowicach-Dziedzicach, bo nie miał biletu. Powiedział podobno konduktorom, że jedzie do domu w Czechowicach – opowiadała Ewa Kocoł.

Rodzina i policja prowadziły cały czas poszukiwania. Włączyło się w nie wiele osób i instytucji. Pani Ewa mówiła, że cały czas ktoś z bliskich był na dworcach PKP i PKS i monitorował przyjeżdżające i odjeżdżające pociągi. Rozdawali ludziom ulotki, okleili ulotkami autobusy, ulice miast, czechowiccy listonosze roznosili ulotki o zaginięciu pana Grzegorza mieszkańcom.

– Tysiące ludzi z własnej woli zaangażowało się w poszukiwania, oferując nam pomoc i wsparcie. Sprawdzaliśmy każdy ślad, który do nas docierał, w ciągu każdej godziny odbieraliśmy kilkadziesiąt telefonów z informacjami z różnych rejonów województwa. Zaangażowane były: Policja w całym kraju, PKP, MZK Bielsko, Poczta Polska Czechowice, PKM Czechowice-Dziedzice, ratownicy PCK Bielsko-Biała, GOPR. Byliśmy wspierani przez Urząd Miasta Bielska-Białej, Bank Raiffeisen-Polbank, Rekord Systemy Informatyczne, BTS Rekord, TS Podbeskidzie, media oraz dziesiątki innych organizacji i firm – wylicza pani Ewa. I dodaje: – Otrzymaliśmy również pomoc od instruktorów nauki jazdy, taksówkarzy, pracowników hipermarketów, pracowników monitoringów miejskich wielu śląskich miast, pracowników służby zdrowia, przedstawicieli straży pożarnej, pracowników stacji benzynowych, zawodowych kierowców, przyjaciół, sąsiadów oraz wielu ochotników. W imieniu rodziny pragnę gorąco podziękować wszystkim za zaangażowanie, trud, nieprzespane noce, podejmowanie każdego, najmniejszego nawet wysiłku, dobre słowo, wspieranie nas w chwilach załamania. Dzięki Wam udało się odnaleźć Grzegorza żywego w ciągu 65 godzin – mówi szczęśliwa.

Elwira Jurasz, rzecznik bielskije policji poinformowała, że wczoraj policjanci z Żywca zauważyli błąkającego się po ulicach Zwardonia mężczyznę.

Jego zdjęcie zostało przesłane do bielskiego komisariatu. Rodzina zidentyfikowała mężczyznę na fotografii. Był to Grzegorz Kocoł. Później pojechała go odebrać. Zziębnięty i wyczerpany bielszczanin został przewieziony do szpitala w Żywcu, a następnie oddany pod opiekę najbliższych.

Na razie trudno powiedzieć, co się działo z panem Grzegorzem w ciągu ostatnich dni. Być może uda się to ustalić, jak dojdzie do siebie. Jeśli będzie to możliwe, poinformujemy o tym Czytelników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto