Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Płonka: survival race to jego żywioł

Łukasz Klimaniec
W klubie IRONia spędza sporo czasu. Na treningach wylewa litry potu. Jest przykładem dla innych
W klubie IRONia spędza sporo czasu. Na treningach wylewa litry potu. Jest przykładem dla innych archiwum Grzegorz Płonki
Grzegorz Płonka z Bielska-Białej udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych.Z powodzeniem startuje w wymagających biegach z przeszkodami. Niedowład nóg to nie kłopot

Survival Race to wyjątkowy bieg z przeszkodami. Na trasie uczestnicy muszą m.in. czołgać się pod drutem kolczastym, przejść na wyprostowanych rękach po 7-metrowej konstrukcji, przepchnąć oponę, pokonać przeszkody wodne czy przedrzeć się przez błotnisty teren. To zawody dla twardzieli, które wymagają nie tylko siły i sprawności fizycznej, ale i żelaznego charakteru. I w takich zawodach startuje Grzegorz Płonka z Bielska-Białej, który od 2005 roku porusza się na wózku inwalidzkim.

- To dla mnie dobra zabawa - uśmiecha się Grzegorz, który ma za sobą start już w pięciu edycjach Survival Race. - W przyszłym roku są trzy biegi, na każdy jestem zapisany - zaznacza zawodnik bielskiego klubu IRONia.

Grzegorz Płonka w listopadzie 2005 roku miał wypadek samochodowy. Pojazd dachował i przygniótł go. Diagnoza? Uszkodzenie rdzenia kręgowego na odcinku piersiowym, niedowład kończyn dolnych. Wtedy wszystko się zmieniło.

- Początki nie były łatwe, ale szybko zacząłem szukać możliwości, co mógłbym robić - nie ukrywa Grzegorz.
Siłownia była jedną z takich możliwości, która go wciągnęła. I zaczęły się treningi, w których Grzegorz świetnie się odnalazł. Od 3 lat uczęszcza do klubu IRONIa w Bielsku-Białej gdzie ćwiczy regularnie, 3-4 razy w tygodniu. Na treningu wylewa litry potu, jest przykładem dla innych zawodników. Ale biegi z przeszkodami to wyczyn, o jakim wielu biegaczom nawet się nie śni.

Na to wydarzenie natrafił przypadkiem. Zobaczył informację na profilu swojej trenerki Zuzanny Sobczak. - Kiedy trenerka zapytała, kto wystartuje, pomyślałem, że byłaby to ciekawa sprawa. Bieg miał być w Krakowie, więc w miarę blisko. Może warto spróbować? Spytałem Zuzy, co o tym sądzi. Była tak samo zdziwiona, jak ja. Co innego trenować w sali, gdzie jest sucho i nie ma przeszkód architektonicznych, a co innego w biegu z przeszkodami, gdzie na każdym kroku czai się trudność do pokonania - mówi Grzegorz.

Za radą trenerki postanowił napisać do organizatorów biegu.
- I dostałem odpowiedź. Chyba byli mocno zdziwieni tym, co wymyśliłem. Koleś na wózku chce wziąć udział w biegu?! Zwykle tacy siedzą w domu, czasem wyjdą na spacer, a on pcha się na bieg z przeszkodami na dystansie 5 kilometrów. Ale skoro nie odmówili, to wystartowałem - śmieje się Grzegorz.

Do startu w swoim pierwszym Survival Race miał niewiele czasu. Jednak poprzez wcześniejsze treningi był dobrze przygotowany fizycznie.
- Na formę nie narzekałem, bo solidnie trenowałem w Klubie IRONia, a także jazdę na rowerze górskim. Połączenie tych dwóch aktywności dawało siłę i wytrzymałość. Dziś mam już tak doprecyzowane treningi, że wiem, jak odpowiednio przygotować się do zawodów - dodaje.

Pierwszy start był nie lada wzywaniem. Cóż z tego, że Grzegorz mógł w internecie zapoznać się z trasą i przygotowanymi na niej przeszkodami, skoro zwykłe ukształtowanie terenu dla osoby poruszającej się na wózku już jest przeszkodą.
- Miałem ze sobą ekipę wsparcia, dwóch kolegów, którzy towarzyszyli mi w zawodach. Ale inni zawodnicy też chętnie pomagali i podawali pomocną dłoń. Łatwo nie było. Pamiętam, że nie pokonałem 2,5-metrowej ściany i musiałem robić 20 karnych pompek - opowiada.

W 2015 r. wystartował w Krakowie i Katowicach. W tym roku brał udział w Survival Race we Wrocławiu, Warszawie i Poznaniu.
- Po każdym biegu wyciągam wnioski, jak sprawnie pokonywać przeszkody. Każdy bieg jest także doświadczeniem dotyczącym sprzętu. Na przykład… buty. Na początku startowałem w zwykłych butach i to był problem. Ktoś zapyta, po co mi buty, skoro nie chodzę? Obuwie musi dobrze stabilizować i chronić stopy. Mam niedowład nóg i muszę uważać, by nie uszkodzić sobie stóp. Dlatego buty muszą być pewne, by nie spadły ze stóp, albo nie zjechały z wózka. Zmiana obuwia wiele mi dała w następnym biegu - przyznaje. Również zastosowanie uprzęży alpinistycznej jako asekuracji okazało się bardzo pomocne podczas pokonywania tras.
Na Malcie w Poznaniu w błotnistym terenie 12-kilometrową trasę pokonał w 7 godzin. - Sądziłem, że zajmie mi to 8-9 godzin. Tymczasem poradziłem sobie z przeszkodami w całkiem dobrym czasie - przyznaje.

Towarzyszący mu koledzy na trasie asekurują go i dbają o bezpieczeństwo. Grzegorz przeszkody stara się pokonywać sam. I szuka nowych wzywań - w grudniu wziął udział WHEEL Throwdown, jedynych oficjalnych zawodach CrossFit w Polsce dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Parę dni przed zawodami zgodził się za namową organizatora na zmianę grupy na najsilniejszą - Elite. Udało się powalczyć z najlepszymi jednak bez finału. Ale priorytetem pozostają biegi z przeszkodami. - Dobrze się przy nich bawię - mówi Grzegorz Płonka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto