Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inwalida wyrzucony do komórki

Mariusz Hujdus
W tej klatce człowiek nie może się ruszyć. Dla inwalidy pierwszej grupy to nie są normalne warunki – chwyta się za głowę Wiesław Zgóralski.
W tej klatce człowiek nie może się ruszyć. Dla inwalidy pierwszej grupy to nie są normalne warunki – chwyta się za głowę Wiesław Zgóralski.
Wiesław Zgóralski, uznany przez ZUS za całkowicie niezdolnego do samodzielnej egzystencji, zmuszony jest... mieszkać w komórce. Zgóralski dostał wyrok eksmisji. Musiał opuścić zajmowany przez ponad 20 lat lokal przy ul.

Wiesław Zgóralski, uznany przez ZUS za całkowicie niezdolnego do samodzielnej egzystencji, zmuszony jest... mieszkać w komórce. Zgóralski dostał wyrok eksmisji. Musiał opuścić zajmowany przez ponad 20 lat lokal przy ul. Żwirki i Wigury w Bielsku-Białej.

Chorobami Wiesława Zgóralskiego można obdzielić kilka osób. 66-letni emeryt jest inwalidą narządu ruchu, zaliczonym do pierwszej grupy inwalidzkiej. Przeszedł trzy zawały serca. Niedawno miał operację usunięcia prawego biodra. Porusza się o kulach.


Nowy właściciel

W mieszkaniu przy ul. Żwirki i Wigury pan Wiesław bywał od 1975 roku. – Opiekowałem się wówczas moją obłożnie chorą mamą. Na pobyt stały zostałem tam zameldowany w 1982 roku. Żyłem sobie spokojnie i nie spodziewałem się, że stanie się coś złego. Tymczasem, w 1995 roku, kamienicę przejął prywatny właściciel i zaczęły się moje kłopoty – opowiada Zgóralski. – Nowy właściciel zatruł nam życie. Skłócił lokatorów, doprowadził do tego, że spółka wodociągowa zamknęła dopływ wody, wreszcie podniósł czynsze. Nasze relacje z panem Andrzejem Misiakiem do dzisiaj są bardzo napięte – opowiada Zgóralski.

Konflikt właściciela z lokatorem rozpoczął się w 1997 roku. – Właściciel chciał, bym opuścił lokal. Zarzucił mi, że zamieszkuję lokal bez tytułu prawnego, mimo że posiadam taki dokument. Praktycznie nie miał się do czego przyczepić. Płaciłem czynsz, często z miesięcznym wyprzedzeniem. Tak samo, chciałem zrobić w maju 2001. Tymczasem bank odmówił przyjęcia wpłaty. Po prostu konto właściciela było zablokowane – tłumaczy Zgóralski. Za namową znajomego prawnika, napisał do sądu prośbę o przyznanie konta depozytowego na ten cel. Nie otrzymał jednak odpowiedzi. – Wciąż zarzucano mi braki formalne w dokumentach. Przygniotła mnie machina prawa – bezradnie rozkłada ręce.


Feralny wyrok

13 grudnia 2002 roku Wiesław Zgóralski zapamięta na długo. Wtedy Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej wydał wyrok, w którym postanowił rozwiązać stosunek najmu między właścicielem a lokatorem, nakazał Zgóralskiemu opuszczenie lokalu, a także wyznaczył dla niego mieszkanie socjalne.

Przez blisko dwa lata Zgóralski odwoływał się od decyzji sądu. W tym roku wyjechał do sanatorium. – I stało się najgorsze. Gdy wróciłem, okazało się, że jeden z wyroków się uprawomocnił. I komornik miał prawo mnie wyrzucić z zajmowanego mieszkania. 26 września musiałem opuścić mieszkanie – mówi załamany Zgóralski.


Rudera

Wiesław Zgóralski trafił do niespełna 14-metrowego pomieszczenia, które wygląda jak komórka. Nie ma możliwości wykąpania się lub skorzystania z ubikacji. Obiad można ugotować na palniku pieca na węgiel. Sęk w tym, że przy pomieszczeniu nie ma ani kilograma opału. Pomieszczenie zawalone jest pudłami z rzeczami osobistymi. Na zewnątrz pozostały meble. Dobytek życia pan Wiesław musiał przenieść do jednego małego pomieszczenia.


Komornik się boi

Czy eksmitując zniedołężniałego człowieka, komornik zastanowił się nad jego losem?

– My jesteśmy od przestrzegania prawa. Wyrok sądu był jasny i musieliśmy go zrealizować. Jednak to nie my, lecz ZGM jest winny przyznania takiego, a nie innego lokalu. Mieszkania na wniosek wierzyciela wyznacza bowiem właściwy ZGM. Pan Zgóralski będzie musiał opłacić jeszcze opłaty związane z jego eksmisją – usłyszeliśmy od komornika sądowego rewiru II Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej.

PS. Nie udało nam się skontaktować z właścicielem kamienicy.


Urząd

Chcemy pomóc

Zofia Kliś, kierownik referatu ds. mieszkań lokatorskich Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Bielsku-Białej:

Doskonale znam sprawę Wiesława Zgóralskiego. To przede wszystkim wina sądu, że zamiast zasądzić lokal zamienny, zasądził dla tego pana lokal socjalny. Lokal zamienny to dokładnie taki, jak ten, który lokator opuszcza. Natomiast socjalny to lokal o najniższym standardzie, w którym po prostu można przeżyć. To była już trzecia propozycja dla pana Zgóralskiego. Jeden lokal był jednak na piętrze, drugi był również niedostosowany do potrzeb inwalidy. Ten wydaje się najlepszy. Chociaż gdybyśmy teraz nie znaleźli dla pana Wiesława lokalu socjalnego, miasto byłoby zobowiązane płacić odszkodowanie właścicielowi kamienicy. Jeżeli mając lokale socjalne, płacilibyśmy odszkodowanie, my łamalibyśmy prawo i dyscyplinę budżetową. Jedyne co możemy w tej sytuacji zaoferować, to propozycja dla pana Wiesława, żeby po roku zamieszkiwania w tym lokalu, wymienił się z kimś, kogo nie stać na większe mieszkanie. Jeżeli zadeklaruje regularne wpłaty, ułatwimy mu procedurę z tym związaną. Na razie powinien zwrócić się do MOPS-u o pracownika, który będzie palił mu w piecu, gotował, a także służył mu opieką zdrowotną.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto