Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jajko i kura

TOMASZ WOLFF, (aj)
Kur trzeba doglądać praktycznie przez cały czas.  JACEK ROJKOWSKI
Kur trzeba doglądać praktycznie przez cały czas. JACEK ROJKOWSKI
Czesław Szendzielarz z Mazańcowic od wielu lat hoduje kury. Interes przejął po ojcu Franciszku. W należącym do niego kurniku nie odczuwa się atmosfery przedświątecznej.

Czesław Szendzielarz z Mazańcowic od wielu lat hoduje kury. Interes przejął po ojcu Franciszku. W należącym do niego kurniku nie odczuwa się atmosfery przedświątecznej.

- Nie ma takich metod, żeby akurat w tym okresie zmusić kury do znoszenia większej ilości jaj. One przecież mają wszystko zaplanowane. Niosą według wieku, a nie zbliżających się uroczystości czy świąt - tłumaczy hodowca.

Pod jego skrzydła trafiają jednodniowe kurczęta. Kiedyś sprowadzał maleństwa z Holandii, ale po przyjściu ptasiej grypy musiał szukać nowych rynków. Dziś przychylnym okiem spogląda na Wielką Brytanię. Pierwsze 20 tygodni życia kury nazywa się odchowem. Szendzielarz mówi, że wtedy tylko karmi i patrzy jak rosną. Po tym czasie kura wchodzi w okres nieśności. Po kolejnych 3-4 tygodniach osiąga jego szczyt. Później z każdym tygodniem jej możliwości "produkcyjne" spadają. Szacuje się, że kura hodowana w stadzie zarodowym, a takie hodują właśnie Szendzielarz, powinna znieść w ciągu życia około 160 jajek. Żyje w nim od 50 do 60 tygodni, później trafia na stół. Wychodzi więc na to, że średnio na tydzień znosi 6 jaj. Hodowla zarodowa charakteryzuje się tym, że jajka zniesione przez kury w większości trafiają do wylęgarni. Do konsumpcji przeznaczany jest niewielki procent.

- Koszty utrzymania hodowli zarodowej są wyższe niż takiej, w której żyją nioski. Ja muszę utrzymywać koguty i nie opłaca mi się dawać jajek na spożywcze. W hodowlach niosek nie ma kogutów. Można powiedzieć, że kury żyją w celibacie. Są tak zaprogramowane, że zawsze zniosą jajka. Kogut nie jest im do niczego potrzebny - śmieje się mazańcowiczanin.
W kurniku Szendzielarza mieszka około 6 tysięcy kur i kogutów. Zdecydowaną większość stanowią kury. Na dziesięć sztuk przypada jeden kogut. W najlepszym okresie dziennie wszystkie kury są w stanie znieść nawet 5 tysięcy jaj.

Można by nimi obdzielić całą wieś i okoliczne sołectwa. Szendzielarz zapuszcza się do kurnika kilka razy dziennie, żeby pozbierać jajka i sprawdzić, czy z drobiem jest wszystko w porządku. W nocy nie pracuje.

Po 55 tygodniach kury trafiają do ubojni. Wtedy w kurniku następuje tzw. postój techniczny. Trzeba wysprzątać i zdezynfekować kurnik, wybielić ściany na nowo.

- Potem przyjeżdża nowe stado i tak jest na okrągło - zakończył hodowca z Mazańcowic.

Jak zrobić pisankę?

W Beskidach są żywe dwa sposoby barwienia jaj. Aby zrobić pisanki tym pierwszym, potrzebne będą jaja zabarwione w wywarze z łupinek cebuli. Na tak przygotowanych specjalnym nożykiem wydrapuje się wzorki. Drugi sposób związany jest z malowaniem. Potrzebne są jaja białe, na których maluje się farbkami, ale nie takimi zwykłymi. Najpierw trzeba zaopatrzyć się w specjalny barwnik, który dostępny jest w drogeriach. Następnie mieszamy go z ciepłą wodą, a kiedy pisanka jest już gotowa, namalowany wzór utrwala się, zanurzając ją w occie.

Jeśli ktoś ma ochotę na pisanki nowoczesne, to może wybierać z potężnego asortymentu ozdób, których autorami są Anna i Waldemar Pawelkowie. Ich jaja są właściwie... bombkami choinkowymi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto