MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Janowice: Nożem w serce brata

łukasz klimaniec, (lrk)
Przed domem, w którym doszło do tragedii, widnieje plama krwi. Obok motor zamordowanego Marcina.
Przed domem, w którym doszło do tragedii, widnieje plama krwi. Obok motor zamordowanego Marcina.
Na trzy miesiące Sąd Rejonowy w Pszczynie aresztował 15-letniego Łukasza z Janowic koło Bielska-Białej, który w minioną sobotę śmiertelnie pchnął nożem swojego 17-letniego brata.

Na trzy miesiące Sąd Rejonowy w Pszczynie aresztował 15-letniego Łukasza z Janowic koło Bielska-Białej, który w minioną sobotę śmiertelnie pchnął nożem swojego 17-letniego brata.

Janowice to niewielkie sołectwo w podbielskiej gminie Bestwina. Wszyscy się tutaj znają. Praktycznie każdy z każdym jest na "Cześć" lub "Dzień dobry". Wieś jak wieś. Niczym szczególnym się nie wyróżnia. Do soboty było o niej cicho i głucho... Jednak w sobotę w świat poszła informacja, że 15-letni Łukasz z Janowic zabił swojego o dwa lata starszego brata Marcina. Mieszkańcy do tej pory nie mogą uwierzyć w to, co się stało.

To był bardzo spokojny chłopak. Miły, uprzejmy. Dla nas wszystkich to tragedia i bardzo trudno nam o tym wszystkim mówić. Gdy jeszcze pomyślę, że to mógłby być mój syn. Przecież razem chodzili do podstawówki. Łukasz musiał to zrobić nieświadomie, pod wpływem narkotyków, albo sama nie wiem czego - opowiada wstrząśnięta sąsiadka chłopców.

Dom, w którym mieszkali chłopcy, stoi na skraju wsi w przysiółku Pasieki. Przypomina trochę taki niewielki, ale dobrze wytynkowany barak. Widać jednak, że jest dobrze utrzymany. To właśnie tutaj w nocy piątku na sobotę młodzi ludzie urządzili sobie wieczór filmowy. Uczestniczyło w nim sześć osób. Oglądali filmy, rozmawiali, trochę się wygłupiali, było nieco alkoholu, ale nie za dużo. Około godziny 2.00 zaiskrzyło między braćmi. Policyjne informacje na temat tego, jak potoczyły się wypadki na razie są bardzo lakoniczne. Fakt pozostaje faktem, że młodszy z braci chwycił nóż i zadał bratu śmiertelny cios. Ktoś zadzwonił na policję, ktoś wezwał karetkę.

- Badanie wykazało, że sprawca miał we krwi 1,7 promila alkoholu. Został przewieziony do izby wytrzeźwień - poinformowała Elwira Jurasz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.

Uczestnicy tragicznego spotkania twierdzą, że wieczór filmowy nie miał charakteru libacji alkoholowej. Potwierdziło to badanie alkomatem. Urządzenie wykazało w ich organizmach śladowe ilości alkoholu. Dlaczego więc doszło do tragedii? Według wstępnych ustaleń, powodem zdarzenia była kłótnia, którą spowodował 15-latek. Przyszedł on do domu pijany. Starszy brat chciał odprowadzić swoją sympatię. Młodszy chciał iść z nimi, ale brat nie chciał się na to zgodzić. Twierdził, że jest pijany i sugerował mu, że powinien się przespać. Wywiązała się między nimi awantura... Jak było w istocie, ustalają śledczy.

Krzysiek, kolega zamordowanego Marcina przyznał, że młodszy często zaczepiał starszego brata. Zwykle jednak nie przekraczało to granic sprzeczki do jakiej dochodzi między rodzeństwem.

- Z Marcinem miałem iść w poniedziałek razem na praktyki. To był fajny chłopak. Chciał się uczyć za mechanika, bo lubił majstrować przy motorach, tak samo jak ja. W piątek kupił nawet części do motocykla. Mówił, że jak go złoży, to będziemy jeździć. A tu taka tragedia. Szkoda go - mówi Krzysiek. Gdy w sobotę rano usłyszał co się stało, od razu pojechał pod dom kolegów.

Sąsiadka chłopców twierdzi, że feralnej nocy nic nie było słychać. Nie szczekał nawet jamnik, który zwykle reaguje na każdego, kto przechodzi drogą. Tymczasem w sobotę w nocy nie hałasował.

- Gdyby doszło do jakiejś bójki, pies na pewno by słyszał i szczekał. A tu nic! Zresztą, oni mają opuszczone rolety, więc nic nie było widać - dodaje kobieta.

Sąsiedzi zwracają uwagę, że rodzice chłopców są rozwiedzeni. W Janowicach bracia mieszkali z matką od czterech lat. Dodają, że 15-letni Łukasz miał już sprawę w sądzie, nie skończył gimnazjum, a od września miał rozpocząć edukację w zamkniętej placówce. Już w sobotę prokurator postawił 15-letniemu Łukaszowi zarzut zabójstwa.


W ostatnim czasie to już drugie tragiczne zdarzenie w powiecie bielskim z udziałem młodych ludzi. Przypomnijmy, że 14 lipca 26-letni mieszkaniec Rudzicy zamordował swoją byłą dziewczynę, potem popełnił samobójstwo. - Dlaczego on? Dlaczego Grzesiu? Taki dobry chłopak - komentował Czesław Godziek, wujek Grzegorza. Ania miała 20 lat. Wszyscy ją lubili w rodzinnym Pogórzu i Rudzicy, skąd pochodził Grzegorz. Poznała go trzy lata temu. Był od niej starszy o sześć lat. Zaczęli ze sobą chodzić. Grzegorz zamieszkał w Pogórzu u Ani. Z czasem jednak w ich związku coś się popsuło. Stał się chorobliwie zazdrosny, urządzał jej awantury. W maju Ania postanowiła, że to koniec. Grzesiek spakował rzeczy i wrócił do domu wujków. W sobotni ranek przekonał byłą dziewczynę do przyjazdu, obiecując spotkanie z instruktorem prawa jazdy. Do żadnego spotkania z instruktorem nie doszło. Grzesiek zaprowadził Anię na strych. Wyjął kuchenny nóż i poderżnął jej gardło. Po paru godzinach zabił siebie...

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto