Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kalendarz Beskidzki 2015 z prestiżową nagrodą

KLM
Redakcja Kalendarza Beskidzkiego, wydawanego w Bielsku-Białej, została uhonorowana nagrodą im. Aleksandra Milskiego przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. - To mistrzostwo Polski w kategorii czasopism lokalnych i regionalnych”.

Nagrodę z rąk prezesa Zarządu SDP Krzysztofa Skowrońskiego i zastępcy prezesa Agnieszki Romaszewskiej-Guzy odebrali w Warszawie wydawca czasopisma, prezes Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia Grażyna Staniszewska oraz redaktor naczelny Kalendarza Beskidzkiego Jan Picheta.

W uzasadnieniu prezes SDP Krzysztof Skowroński napisał, że redakcja bielskiego rocznika otrzymała laur „za odwagę robienia rzeczy solidnych w czasie pośpiesznej bylejakości i za kompetencję w podejściu do poruszanych tematów, wreszcie – last not least – chwalebną staroświeckość rozumianą jako dziennikarską służbę publiczną, która każe koncentrować się na temacie, bohaterze, formie, a nie na autorze tekstu”.

Grażyna Staniszewska, prezes Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia, które wydaje Kalendarz Beskidzki nie kryła satysfakcji, że przedsięwzięcie jest dostrzegane przez stolicę.

– Kalendarz to mylące określenie, gdyż z terminarzem nie ma nic wspólnego. W nawiązaniu do dat są w nim zawarte historie z przeszłości ziemi od Zaolzia po Baranią i Babią Górę, czyli południowo-zachodniego zakątka Polski. Kalendarz Beskidzki w tym roku został wydany po raz pięćdziesiąty. Pierwszy rocznik został wydany w 1960 r. Później był wydawany co roku, ale w nowych czasach padł. Po siedmioletniej przerwie nasze towarzystwo podniosło kalendarz z ruin. Wydawanie takich roczników to tradycja Śląska Cieszyńskiego, który w nawiązaniu do dat traktują o dziedzictwie, historii, kulturze – powiedziała Staniszewska.

Redaktor naczelny Kalendarza Beskidzkiego Jan Picheta dziękując jurorom konkursu i Grażynie Staniszewskiej zwrócił uwagę, że swoim autorytetem potrafi ona zdobyć pieniądze na to wydawnictwo i nie ingeruje w pracę redakcji. A to dla dziennikarza wielkie szczęście. Naczelny redaktor rocznika twierdzi, że nagroda ma rangę „mistrzostwa Polski w kategorii czasopism lokalnych i regionalnych”.

– To dla mnie wielka niespodzianka, bo – jak wiadomo – ze stolicy czasem gorzej wszystko widać. Było dla mnie zaszczytem przyjmować honory w towarzystwie tak świetnych dziennikarzy jak Dagmara Drzazga, Dawid Wildstein czy Martyna Wojciechowska, którzy otrzymali laury w innych kategoriach – mówi Jan Picheta.

Podkreśla, że nagroda jest świadectwem wspólnej dobrej roboty – pomysłodawców wznowienia Kalendarza Beskidzkiego, dawnych wydawców z Towarzystwa Miłośników Ziemi Bielsko-Bialskiej, których dzieło jest kontynowane, wydawców oraz ponad czterdziestu autorów i współpracowników, księgowych, drukarzy, sprzedawców i dobroczyńców.

Łamy Kalendarza Beskidzkiego wypełniają artykuły różnych osób – doświadczonych dziennikarzy, pisarzy, najzdolniejszych studentów i uczniów szkół średnich, a także naukowców – profesorów. Znakomita jest szata graficzna każdego rocznika KB autorstwa Piotra Wisły oraz zdjęcia, głównie Stanisława Skwierawskiego. Co ciekawe, Kalendarz Beskidzki do 2016 roku. nie korzystał z żadnych dotacji, opierając się tylko na życzliwych sponsorach, bez których nie mógłby w ogóle egzystować.

Kalendarz można nabyć w siedzibie redakcji i Towarzystwa Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia przy ul. Krasińskiego 5 oraz w księgarni Klimczok i kilku innych księgarniach Bielska-Białej, Cieszyna, Czeskiego Cieszyna, Czechowic-Dziedzic i Żywca.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto