Kino pod Szyndzielnią

Zrobimy pełną próbę, żeby mieć ciągłość tej sceny - instruuje Michał Szydłowski, młody reżyser z Bielska-Białej. Sobota była ostatnim dniem zdjęciowym jego filmu dyplomowego.
Michał kończy reżyserię w łódzkiej Wyższej Szkole Sztuki Projektowania, jego debiut będzie nosił tytuł "Światło Charona". Wcześniej na scenariuszu widniał roboczy - "Nadzieja". Akcja toczy się w ciągu jednej doby. To będą dramatyczne godziny w życiu trojga osób: 12-letniego Adasia i jego rodziców.

Niedzielę młodzi twórcy pozostawili na dokrętki.
- Obejrzymy cały materiał i zdecydujemy, czy ewentualnie czegoś nie będzie trzeba poprawić - tłumaczył podczas sobotnich zdjęć Mateusz Jurowicz, drugi kierownik produkcji i operator kamery B. W sobotę ekipa filmowców rozlokowała się w niewielkim sadzie w pobliżu Szyndzielni. Całość zdjęć powstawała m.in. w Barwałdzie Średnim nieopodal Wadowic, Rudzicy, Bystrej, Landeku i bielskim Cygańskim Lesie oraz na Błoniach. Film realizowany był kamerą cyfrową. - Oczywiście ze względu na oszczędności. Taśma światłoczuła jest po prostu za droga - tłumaczy żona reżysera Irena Szydłowska, operator filmu. Obraz będzie miał około 20 minut.

Skręcenie 24 scen zabrało filmowcom osiem dni. Przygotowania trwały rok. Najpierw trzeba było znaleźć miejsca zdjęciowe. - Oboje z żoną interesujemy się fotografią i część z nich już dobrze znaliśmy - opowiada Michał. Ekipę filmową stworzyli spośród znajomych. Najmłodszym jej członkiem jest Przemek Mikke z Bystrej, który odtwarza rolę Adasia.
- Co było najtrudniejsze? Trzeba było załatwić mnóstwo pozwoleń, ale najcięższą sprawą były pieniądze. Ten obraz będzie kosztował jakieś 5 tys. złotych. W Polsce zrobienie filmu za taką kwotę jest niemożliwe - mówi Dawid Kołosowski, kierownik produkcji i planu. Do 20 maja Michał Szydłowski planuje zakończyć montaż. Jednocześnie będzie powstawała muzyka, której sam jest kompozytorem.