Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejni sprawiedliwi

JOLANTA PIEROŃCZYK
Wojciech Onyszkiewicz (z prawej) podczas towarzyskiej rozmowy z ambasadorem Szewachem Weissem.  /  JOLANTA PIEROŃCZYK
Wojciech Onyszkiewicz (z prawej) podczas towarzyskiej rozmowy z ambasadorem Szewachem Weissem. / JOLANTA PIEROŃCZYK
W czwartek w tyskiej Galerii Miriam ambasador Izraela w Polsce, Szewach Weiss, wręczył medale i dyplomy kolejnym ,Sprawiedliwym wśród Narodów Świata" za to, że z ,narażeniem własnego życia ratowali Żydów prześladowanych ...

W czwartek w tyskiej Galerii Miriam ambasador Izraela w Polsce, Szewach Weiss, wręczył medale i dyplomy kolejnym ,Sprawiedliwym wśród Narodów Świata" za to, że z ,narażeniem własnego życia ratowali Żydów prześladowanych w latach okupacji hitlerowskiej".

- Na całym świecie jest ich 18 tysięcy, sześć tysięcy z nich to Polacy, w większości kobiety - powiedział ambasador, który sam zawdzięcza życie odwadze Polaków.

Tym razem medale przygotowano dla bielszczan Marii i Edwarda Onyszkiewiczów, Stanisławy i Franciszka Wróblów z Katowic oraz ich syna Edwarda. W imieniu nieżyjących Onyszkiewiczów wyróżnienie odebrali ich syn Wojciech, zastępca ordynatora bielskiego Szpitala Onkologicznego oraz córka Marta.

- Mama pracowała w wydziale dowodów osobistych lwowskiego urzędu miasta - wspomina pani Marta Onyszkiewicz, dziś psycholog w bielskiej poradni psychologicznej. - Zatrzymywała dowody tożsamości zmarłych Polaków i wydawała potrzebującym Żydom. Nie wiem, ilu w ten sposób uratowała. Rodzice nie byli skorzy do opowiadań na ten temat. Po ich śmierci (mama zmarła w roku 1981, tata - siedem lat później) znalazłam w ich rzeczach pliki listów z podziękowaniami.

Wielu Żydów ukrywali w domu. Jednym z nich był Julian Hernhut, który spędził u Onyszkiewiczów ponad dwa lata.

- Nasz dom we Lwowie stał na rogatce Łyczakowskiej - tłumaczy pani Marta. - Z jego okien widać było transporty z ludźmi, głównie Żydami, wywożonymi poza miasto na egzekucje. Julian obserwował to często.

Po wojnie Julian i jego żona Hanna osiedlili się w Nowym Jorku i zaczęli szukać Onyszkiewiczów. Poprzez PCK odnaleźli ich w Bielsku i odtąd nie stracili już ze sobą kontaktu.

- Nazywaliśmy ich ciocią Hanią i wujkiem Julkiem - wspomina pani Marta. - Byłam nawet w ich nowojorskim domu, kiedy wujek już nie żył. Ciocia często wspominała, że pewnego razu w Częstochowie pomogła jej modlitwa ,Zdrowaś Mario", której nauczyła się od mojej mamy. Z wdzięczności przeszła na katolicyzm. Zawsze powtarzała, jak bardzo nasi rodzice narażali swoje i nasze życie, pomagając Żydom. Bardzo chcieliśmy, by ich nazwiska znalazły się na honorowej tablicy w Parku Sprawiedliwych wśród Narodów Świata na Wzgórzu Pamięci w Jerozolimie. Zasłużyli sobie na to.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto