Koronki na pośladkach

Rok temu dwie dziewczyny z Koniakowa wpadły na pomysł, by zamiast serwetek i obrusów szydełkiem wydziergać... stringi. Skoro można je kupić w każdym sklepie, to dlaczego nie wykonać ich ręcznie z koronki? Tym bardziej, że robiono już bluzeczki, a nawet sukienki. Odwiedzając w Koniakowie Chatę na Szańcach, w której można nie tylko dobrze zjeść, ale także obejrzeć efekty pracy twórczej mieszkańców Śląska Cieszyńskiego, w izbie z koronkami pośród serwetek i obrusów, turystom rzucają się w oczy efektownie wydziergane stringi.

- Pierwsza reakcja to najczęściej śmiech - mówi Dorota Rucka, córka właściciela chaty, Tadeusza Ruckiego. Właśnie w Chacie na Szańcach można kupić niecodzienne wyroby z koronki. Ich twórczynie wolą pozostać anonimowe. Nie chcą rozmawiać. Tłumaczą się, że miały z tego powodu już kłopoty.

Niemniej ich pomysł bardzo spodobał się turystom. Niedawno jedna z klientek zamówiła sześć stringów. Wczoraj był kolejny telefon z zamówieniem.

- Takie stringi mógłby zrobić chyba każdy, bo to prosta rzecz. Wystarczy wziąć odpowiedni wzór. Robi się je z małych elementów. To takie malutkie kwiatuszki, które nazywają się gęsiorkami. Jeden łączy się z drugim, a potem dobiera odpowiedni kształt. Dodatkowo wyrabia się paseczek, element zwany bitem. Potem końcowa obróbka i stringi gotowe - tłumaczy Dorota. W odróżnieniu od sklepowych, stringi z koronki nie mają gumki, a są wiązane u boku. Na ich wykonanie trzeba poświęcić przynajmniej cały dzień. Klientki ponoć chwalą sobie niecodzienny wyrób. Koronka, z której wykonane są stringi jest miękka i zdaniem pań, wygodna. Są robione w różnych kolorach - czarnym, białym, beżowym, ale najbardziej popularne są czerwone.

O ile w sklepie można kupić je już za 8 złotych, o tyle w Chacie na Szańcach za 35 zł. Powód? Ręczna robota drogo kosztuje. Podobnie jest z serwetkami. Te z maszyny można nabyć już za 5 zł, ale dziergane ręcznie, oryginalne, mają w sobie to coś i dlatego są droższe.

Jednak pomysł stringów z koronki nie wszystkim przypadł do gustu. W minionym tygodniu w Koniakowie obchodzono 200-lecie istnienia koniakowskiej koronki. To święto inspirowane przez Tadeusza Ruckiego miało mieć charakter symboliczny. Data nie była precyzyjnie ustalona, ale przybliżona. Zamierzeniem było zwrócenie uwagi na koniakowskie koronki. Podczas jubileuszu można było m.in. podziwiać stringi. Wielu ludziom się podobały, ale oburzone były niektóre doświadczone koronkarki...

*

*
*

HELENA KAMIENIARZ, koronczarka, prezes Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Koniakowie:

- To poniżenie koniakowskiej koronki, która jest słynna na cały świat. My tego nie robimy. Żadna twórczyni tego nie wykonuje. To zaprojektował mężczyzna. Jesteśmy temu przeciwne. Jeżeli koniakowskie koronki są na królewskich stołach i nawet prezydent ma naszą koronkę, to robienie z tego tych... stringów, to robienie z koniakowskiej koronki pośmiewiska. Nie jestem przeciwna temu, by tego nie robić. Niech jest, ale niech się to nie nazywa koniakowska koronka. Zamierzamy bronić naszej koronki i interweniować w zarządzie głównym Stowarzyszenia Twórców Ludowych.