Lekarze mieli w tym tygodniu pełne ręce roboty

W upalne dni najlepiej nie wychodzić z domu. Jeżeli już musimy gdzieś wyjść, to w godzinach przedpołudniowych albo późnym popołudniem, kiedy słońce nie daje się już tak we znaki. Przebywajmy w miejscach zaciemnionych. Ważne jest także, żebyśmy spożywali duże ilości płynów. Dzienne zapotrzebowanie na wodę wynosi około 2 litrów. W takich dniach jak ostatnie skóra szybciej się poci, dlatego musimy pić jeszcze więcej. Na płyny muszą uważać osoby z niewydolnością krążenia - przestrzega Halina Świerczek, lekarz internista i chorób wewnętrznych.

Chociaż w minionym tygodniu widok karetki bielskiego pogotowia jadącej na sygnale był na porządku dziennym, Ryszard Odrzywołek, dyrektor placówki uspokaja, że nie ma powodów do paniki. W ostatnich dniach nie zauważył większej liczby wyjazdów zespołów reanimacyjnych i wypadkowych.

- Liczba wyjazdów jest porównywalna z analogicznym okresem poprzedniego miesiąca. Zaczynamy mieć natomiast zasadniczy problem w ambulatorium chirurgicznym przy ulicy Plater - stwierdził.

Co roku na początku wakacji wzrasta liczba urazów, zwłaszcza u dzieci i młodzieży. W tym roku jest ich jednak znacznie więcej. Do tego dochodzi kolejny problem. Dyrektor Odrzywołek mówi, że poradnie specjalistyczne, zwłaszcza chirurgiczna i kardiologiczna, wykonały już swoje limity i nie zawsze przyjmują pacjentów.

- Te biedne osoby jedynej pomocy szukają w pogotowiu. Jeżeli sprawa nie zostanie wyjaśniona między poradniami i Narodowym Funduszem Zdrowia, to my się po prostu zatkamy. Z góry chciałbym przeprosić pacjentów, którzy muszą odczekać swoje w kolejkach. Największy tłok jest w weekendy, w godzinach popołudniowych. Staramy się jak możemy, żeby wszystkim po kolei udzielić pomocy. Na dyżurze jest tylko jeden lekarz, bo taki mamy kontrakt. Przyjmujemy wszystkich pacjentów, niezależnie od tego, czy wypełniliśmy już kontrakt i przyjęliśmy odpowiednią liczbę chorych - wyjaśnił Ryszard Odrzywołek.