Po wysokiej porażce z Odrą Opole nastroje w Bielsku-Białej były fatalne. Trener Piotr Jawny wówczas przyznał, że jego zespół jest jeszcze nieprzygotowany do ligowej rywalizacji, i trudno jest mu nawet skompletować wyjściową jedenastkę. Tamten blamaż przed własną publicznością być może nie był jednak zapowiedzią kłopotów Górali, a momentem, w którym spadkowicz odbił się od dna. Od tamtej pory bielszczanie zdobyli punkt w Katowicach, zachowali pierwsze czyste konto remisując z GKS-em Tychy, a swój progres potwierdzili pierwszym zwycięstwem, pokonując u siebie Skrę Częstochowa.
Pokonując skromnie, choć w pełni zasłużenie, bo przewaga Podbeskidzia nad beniaminkiem nie podlegała dyskusji ani przez moment. Gospodarze opanowali środek pola, zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce i powinni byli wygrać wyżej, ale w kilku sytuacjach zabrakło im skuteczności.
ZDJĘCIA Z MECZU PODBESKIDZIE SKRA CZĘSTOCHOWA
Jawny może czuć się podwójnie usatysfakcjonowany - nie tylko odniósł pierwsze zwycięstwo w roli trenera Podbeskidzia, ale też trafił z wyjściowym składem. W nim jedyną zmianą w porównaniu z meczem z GKS-em Tychy była obecność Giorgiego Merebashviliego, który w ataku zastąpił Marko Roginicia. Ta roszada okazała się kluczowa dla końcowego wyniku, bo jedyną bramkę wieczoru Górale zdobyli po inteligentnym zejściu Gruzina do środka pola i podaniu na skrzydło do Daniela Mikołajewskiego. Często włączający się w akcje ofensywne stoper Podbeskidzia posłał idealne dośrodkowanie w kierunku Kamila Bilińskiego, a ten zdobył swoją trzecią bramkę w tym sezonie.
Choć w Bielsku-Białej latem doszło do kadrowej rewolucji, to póki co Podbeskidzie boryka się z tym samym problemem, co w Ekstraklasie – uzależnieniem od goli Bilińskiego. 33-letni napastnik jest już odpowiedzialny za 75% bramek zdobytych przez bielszczan w tym sezonie, a jego koledzy nie potrafią dotrzymać mu kroku. Przeciwko Skrze prowadzenie powinni podwyższyć m.in. Kacper Gach i Merebashvili, ale obaj nie trafili w sytuacjach jeden na jeden z Mateuszem Kosem. Mimo tego, że gospodarze oddali ogółem aż dwadzieścia strzałów, kolejne gole już nie padły.
Na szczęście dla Podbeskidzia jeszcze bardziej nieporadni byli piłkarze z Częstochowy. Skra szukała swojego szczęścia głównie po kontratakach i stałych fragmentach gry, ale wypracowała sobie nieliczne okazje do pokonania Martina Polacka. Słowacki bramkarz skutecznie interweniował po strzale Dawida Niedbały z ostrego kąta i próbie z dystansu Macieja Masa, który zamiast uderzać, powinien był dostrzec zdecydowanie lepiej ustawionego w polu karnym Mikołaja Kwietniewskiego.
Gości nie było stać na to, by w końcówce zepchnąć bielszczan do głębszej obrony, a ci zadowolili się skromnym, ale bardzo ważnym zwycięstwem. Kibice pod Klimczokiem mogą odetchnąć z ulgą. Jeśli najtrudniejszy jest ten pierwszy krok, to od teraz Podbeskidziu powinno być już tylko łatwiej.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Skra Częstochowa 1:0
Kamil Biliński 14'
Podbeskidzie: Martin Polaček - Konrad Gutowski, Daniel Mikołajewski, Julio Rodríguez, Maciej Kowalski-Haberek, Kacper Gach - Giorgi Merebashvili (67' Jakub Bieroński), Mathieu Scalet (67' Marko Roginić), Dominik Frelek (90+2' Filip Laskowski), Joan Goku Román (53' Dawid Polkowski) - Kamil Biliński (90+3' Kacper Wełniak).
Skra: Mateusz Kos - Rafał Brusiło (74' Krzysztof Napora), Oskar Krzyżak, Adam Mesjasz, Łukasz Winiarczyk - Mikołaj Kwietniewski, Przemysław Sajdak, Marcin Stromecki (81' Bartosz Baranowicz), Piotr Nocoń (74' Szymon Szymański), Dawid Niedbała (62' Kamil Lukoszek) - Maciej Mas.
Żółte kartki: Kowalski-Haberek, Gutowski - Niedbała, Brusiło.
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów: 1974
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?