Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lider zwalcowany

ŁUKASZ KLIMANIEC
Kibice wierzyli, że Walcownia powalczy z Victorią o zwycięstwo.
Kibice wierzyli, że Walcownia powalczy z Victorią o zwycięstwo.
Niepokonana tej wiosny Walcownia Czechowice wygrała na własnym boisku z liderem IV ligi, czyli zespołem Victorii Jaworzno. Gdyby gospodarze skuteczniej kończyli wyprowadzane ataki, wynik mógł być znacznie wyższy.

Niepokonana tej wiosny Walcownia Czechowice wygrała na własnym boisku z liderem IV ligi, czyli zespołem Victorii Jaworzno. Gdyby gospodarze skuteczniej kończyli wyprowadzane ataki, wynik mógł być znacznie wyższy.

Biorąc pod uwagę miejsca w tabeli, jakie zajmują oba zespoły, sobotnie spotkanie z pewnością zasługiwało na miano meczu kolejki. Przewaga Victorii nad Walcownią wynosiła 11 punktów, dlatego niektórzy kibice uważali, że goście mogą sobie pozwolić na spokojną grę. Tymczasem rewelacyjna forma gospodarzy dawała nadzieję, że Walcownia będzie walczyć o zwycięstwo. Pierwsze minuty spotkania potwierdziły przypuszczenia. Walcownia ruszyła do ataku, starając się jak najszybciej strzelić gola. Gospodarze grali przy tym pomysłowo, krótko rozgrywając piłkę na małej przestrzeni. Piłkarze z Jaworzna uważnie grali w obronie, zatrzymując akcje rywali. W 12 minucie Wojciech Stawowy, po krótkim rozegraniu rzutu wolnego zdecydował się na strzał z 18 metrów, a bramkarz Victorii z najwyższym trudem sparował piłkę na róg. W odpowiedzi goście przeprowadzili akcję lewą stroną boiska, po której Marek Wysowski znalazł się przed bramką Walcowni, ale Rafał Żyła w ostatniej chwili wybił piłkę w aut. W ataku gospodarzy najbardziej widoczny był Roman Folek. On też w 16 min. zdobył pierwszego gola. Po dokładnym podaniu Stawowego, Folek ograł obrońcę, minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Niestety, kilka minut później napastnik Walcowni z powodu kontuzji musiał opuścić plac gry. Jego absencja była widoczna w poczynaniach gospodarzy, którzy nie potrafili przeprowadzić akcji zakończonej golem. Choć udało im się to w 45 minucie, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Tymczasem przyjezdni podrażnieni stratą bramki częściej gościli pod polem karnym Walcowni. W końcowych fragmentach pierwszej połowy trzykrotnie stawali przed szansą wyrównania, jednak ani Wysowskiemu, ani Żelichowskiemu nie udało się pokonać golkipera Walcowni.

Po zmianie stron częściej przy piłce byli piłkarze Victorii. Obrona gospodarzy grała jednak pewnie i nie dopuszczała napastników do stuprocentowych sytuacji. Obaj szkoleniowcy wprowadzali zawodników ze świeżym zapasem sił. Jak się okazało lepsze wyczucie miał trener Walcowni, wpuszczając na boisko Artura Rygułę. Ten w 84 min. po akcji z lewej strony boiska minął obrońcę i strzałem w długi róg ustalił rezultat na 2-0.

- Zespół zagrał dobre spotkanie. Victoria chyba zdawała sobie sprawę, że awans ma praktycznie zapewniony, dlatego porażka nie pokrzyżowała im planów. My mieliśmy szansę w ostatnim meczu z Odrą II Wodzisław. Zremisowaliśmy, tracąc gola w ostatnich minutach. Gdybyśmy wtedy wygrali, mielibyśmy mniejszą stratę do Jaworzna i w tej sytuacji Victoria musiałaby dziś powalczyć - stwierdził Alfred Gazda, trener Walcowni.

Walcownia Czechowice - Victoria Jaworzno 2-0 (1-0)

16 Folek, 84 Ryguła

Walcownia: Nowak - Pokusa, Żyła, Waleczek, Bieroński A. - Bryła, Stawowy, Kamionka, (86 Kudzia), Świderski (64 Sztorc) - Folek (26 Wizner), Bieroński T. (76 Ryguła).

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto