Martwy wielbłąd przez kilka dni leżał na upale. Bielszczanie interweniowali

Bielski Powiatowy Inspektorat Weterynarii został powiadomiony, że na terenie bielskiej karczmy Rancho Pod Strusiem, która jako atrakcję prowadzi minizoo, a swego czasu wsławiła się udziałem w „Kuchennych rewolucjach” Magdy Gessler, leżą... zwłoki wielbłąda wydzielające straszny fetor.

- Inspektorzy pojechali na miejsce. Okazało się, że faktycznie padł tam wielbłąd. W niedzielę zwierzę było leczone przez weterynarza. Bezskutecznie, w poniedziałek padło. Właściciel wezwał firmę utylizacyjną, ale ze względów technicznych (za duże auto nie miało jak wjechać na pastwisko) pracownicy firmy utylizacyjnej powiedzieli, że przyjadą w czwartek. I tak też się stało. Zwłoki zostały zabrane - mówi Katarzyna Wierzbinka, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Bielsku-Białej. Dodaje, że właściciele karczmy, by wywieźć zwłoki wielbłąda ściągnęli je, przykryli je plandeką, ale z powodu upału nad padliną momentalnie pojawiło się mnóstwo larw much.

- Inspektorzy znaleźli także na terenie karczmy martwą alpakę, która miała problem z układem rozrodczym i też trafiła do utylizacji. Lekarz sprawdził inne zwierzęta znajdujące się w ranczo i ich kondycja nie budzi żadnych zastrzeżeń, są pod opieką weterynaryjną, więc nie ma podstaw wyciągania konsekwencji wobec właścicieli - dodaje Wierzbinka, wyjaśniając, że w takich przypadkach nie można np. zakopać zwierzęcia na terenie posesji. - Zawsze trzeba zgłosić zwłoki do utylizacji specjalistycznej firmie, która przewozi padlinę szczelnym środkiem transportu - informuje Powiatowy Lekarz Weterynarii w Bielsku-Białej.