MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mecze z podtekstem

łukasz klimaniec
— Nie przynieśliśmy wstydu. Nie mówię, że byliśmy lepszym zespołem, ale równorzędnym i mogliśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę — tak trener Krzysztof Pawlak z perspektywy kilku dni ocenia mecz w ...

— Nie przynieśliśmy wstydu. Nie mówię, że byliśmy lepszym zespołem, ale równorzędnym i mogliśmy strzelić przynajmniej jedną bramkę — tak trener Krzysztof Pawlak z perspektywy kilku dni ocenia mecz w Szczecinie, gdzie Podbeskidzie przegrało 0:1, tracąc gola w 92. minucie meczu.

Bielszczanie mogli stracić bramkę znacznie wcześniej. W 74. min. Sergio Batata wykonywał rzut karny, ale wówczas Dawid Bułka intuicyjnie obronił strzał Brazylijczyka. Akcja, po której bielszczanie stracili gola, nie zapowiadała się groźnie. W zamieszaniu pod bramką Bułki Marcin Klaczka wybił głową piłkę na 16 metr, a Przemysław Kaźmierczak, najsłabszy piłkarz w ocenienie trenera Pogoni, przystawił nogę i futbolówka wpadła do siatki...

— To była przypadkowa sytuacja i nie mam do zawodników pretensji — zaznacza szkoleniowiec Podbeskidzia. — Teraz trzeba pozbierać się, bo czekają nas dwa bardzo ciężkie mecze. Wiadomo, z jakimi podtekstami są te spotkania. Aluminium prowadzi trener, który wcześniej pracował w Podbeskidziu i ŁKS prowadzi trener, który tu pracował przede mną — mówi Pawlak.

Wprawdzie takimi smaczkami emocjonują się zwykle kibice i dziennikarze, ale szkoleniowiec Podbeskidzia zaznacza, że nie pozostaje obojętny.

— Nie jestem człowiekiem ze stali i na pewne sprawy muszę szybko zareagować. Strata punktów w Szczecinie lub ewentualne porażki z Bełchatowem czy Lubinem na pewno rozeszłaby się po kościach. Ale jeśli zremisujemy lub przegramy z Aluminium i nie zdobędziemy punktów w Łodzi, to nie będzie wesoło — uważa Pawlak.

Jutro o godzinie 13.00 rywalem Podbeskidzia będzie Aluminium Konin, które w tabeli zajmuje dopiero 17. miejsce.

Zespół prowadzony przez Pawła Kowalskiego gra ostatnio z wielką determinacją i choć do Bielska-Białej nie przyjedzie w roli faworyta, z pewnością wysoko postawi poprzeczkę.
Trener Pawlak będzie miał do dyspozycji wszystkich graczy. Do gry wraca Jarosław Bujok, który pauzował za żółte kartki. Piłkarze zapowiadają, że zagrają o trzy punkty.

W środę o 10.00 piłkarze Podbeskidzia rozegrali sparingowy mecz z reprezentacją Polski do lat 19. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem bielszczan 4:2. Podbeskidzie od pierwszych minut wystąpiło w najsilniejszym składzie. Pierwszego gola dla bielszczaan strzelił Wojciech Rączka. Kadrowicze wyrównali po błędzie Dawida Bułki. Po sparingu Pawlak nie ukrywał, że martwi go postawa bielskiego bramkarza. — Oglądałem kasetę z meczu z Pogonią. Według mnie, bramka stracona w 93. minucie obciąża konto Dawida Bułki — stwierdził szkoleniowiec. Przed przerwą na prowadzenie wyprowadził bielszczan Paweł Jermakowicz. Po przerwie pojawili się pozostali piłkarze bielskiego drugoligowca. Mimo wielu okazji jakie sobie stworzyli, zdołali wykorzystać tylko dwie. Na listę strzelców wpisali się Mieczysław Sikora i Damian Zdolski. W 90 min. kadrowicze ustalili wynik na 4:2. — To kolejny mecz, gdzie tracimy gola w ostatniej minucie. Martwi mnie to— przyznał trener.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto