Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy mają już dość autobusów pod swoimi oknami

TOMASZ WOLFF
Mirosław Woltyński pokazuje, jak wygląda najbliższa okolica przystanków autobusów przy ulicy Boboli.  TOMASZ WOLFF
Mirosław Woltyński pokazuje, jak wygląda najbliższa okolica przystanków autobusów przy ulicy Boboli. TOMASZ WOLFF
Mirosław Woltyński, inżynier architektury mieszka w jednym z domków jednorodzinnych przy ulicy Boboli w Bielsku. Przez ostatnie kilka lat spokojna niegdyś okolica zmieniła się nie do poznania.

Mirosław Woltyński, inżynier architektury mieszka w jednym z domków jednorodzinnych przy ulicy Boboli w Bielsku. Przez ostatnie kilka lat spokojna niegdyś okolica zmieniła się nie do poznania. Najpierw został otwarty Szpital Wojewódzki pod Szyndzielnią, a w związku z tym Miejski Zakład Komunikacyjny zmienił trasy kursowania niektórych autobusów, między innymi jedynki i ósemki. Kiedyś mało uczęszczaną ulicą Boboli przemykają teraz co chwilę autobusy. Inżynier Woltyński od kilkunastu miesięcy walczy o to, żeby autobusy na tych liniach jeździły jak dawniej, czyli ósemka Armii Krajowej pod Szyndzielnię, a jedynka Bystrzyńską i Olszówki do Cygańskiego Lasu.

- Mamy już dość tych autobusów. Zdajemy sobie sprawę, że wkrótce rozpocznie się remont alei Armii Krajowej i objazd siłą rzeczy będzie musiał zostać wytyczony Długą i Boboli, ale po jego zakończeniu trzeba wprowadzić nowe rozwiązania - uważa Woltyński.

- Nowe przystanki usytuowane na wprost osiedla domów jednorodzinnych przy Boboli stanowią ogromną uciążliwość dla mieszkańców osiedla przez nieustanny hałas i spaliny. Użytkownicy wprowadzają permanentny śmietnik i szalet otaczającej domy zieleni. Poza tym, ulica Boboli jako przyległa do szpitala, powinna być strefą ciszy i czystego powietrza, sprzyjającą leczeniu i rekonwalescencji pacjentów przebywających również w przylegającym do Boboli ogrodzie szpitalnym. Obecnie przeczy temu bardzo natężony ruch samochodów. Dodatkowo skrzyżowanie Armii Krajowej z Boboli stało się niebezpieczne. Skręcające często autobusy, przeważnie przegubowce, blokują skrzyżowanie i chcą zmieścić się w zakręcie, często wjeżdżają na chodnik. Coraz częściej w tym miejscu zdarzają się wypadki, co jest odnotowane w raportach policji - czytamy w piśmie mieszkańców tej części Bielska do dyrekcji Szpitala Wojewódzkiego oraz kierownika działu przewozów pasażerskich Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego.

Inżynier rozmawiał na temat nowego rozwiązania komunikacyjnego właśnie z dyrekcją szpitala i kierownictwem MZK. Na czym miałoby ono polegać? Woltyński tłumaczy, że powinien zostać wykorzystany pusty plac przy Armii Krajowej (na przeciwko Zieleni Miejskiej), wyłożony płytami drogowymi, należący do szpitala. Jego zdaniem, plac mógłby służyć jako pętla dla autobusów miejskich.

- Do szpitala mógłby dojeżdżać specjalny autobus, który zabierałby pacjentów z różnych części miasta. Na pewno będzie to bardziej ekonomiczne rozwiązanie od istniejącego. Zgodnie z obowiązującym rozkładem "jedynki" i "ósemki", pokonanie dodatkowego odcinka daje rocznie zbędnych 290 tysięcy kilometrów i stratę około 130 tys. litrów paliwa, co wynosi ponad 400 tys. zł, nie mówiąc o amortyzacji taboru - mówi Woltyński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto