Starszego pana w centrum miasta zaczepili nieznajomi - mężczyzna i kobieta i poprosili o wskazanie drogi do szpitala, w którym miał rzekomo przebywać ich przyjaciel. W trakcie rozmowy zaproponowali sprzedaż dolarów po atrakcyjnym kursie. Twierdzili, że muszą uregulować należność wobec szpitala. Mężczyzna dał parze nieznajomych 11 tys. zł, a w zamian otrzymał saszetkę, w której nie było dolarów, lecz pocięte kawałki papieru. Oszust miał ok. 50 lat i był otyły, a jego towarzyszka - ok. 30 lat. Posługiwali się "łamaną polszczyzną".
To już oficjalne. Będzie czternasta emerytura