- W tej rywalizacji boisko i własna hala nie są już atutem. Obie drużyny świetnie się znają, obie są dopingowane przez swoich kibiców. Ale liczę, że naszym atutem będzie maksymalna koncentracja zawodniczek i wyeliminowanie własnych błędów - mówi przed niedzielnym finałem Ryszard Bortliczek, dyrektor BKS.
W czwartek siatkarki BKS Aluprof zrobiły wszystko, by rywalizacja o tytuł mistrzowski wróciła do Bielska-Białej. Wygrywając w Muszynie 3:1 (21:25, 25:16, 25:17, 25:21), bielszczanki wyrównały stan rywalizacji i sprawiły, że przygotowania do mistrzowskiej fety, która już czekała na zespół Muszynianki, mogą teraz z powodzeniem ruszyć w Bielsku.
- Przede wszystkim przygotowujemy się do meczu - zaznacza jednak Bortliczek.
Niedzielne finałowe spotkanie dla BKS jest szalenie ważne, bo mistrzostwo Polski może bielszczankom uratować sezon, w którym zespół w kiepskim stylu odpadł z europejskich oraz w półfinale pożegnał się z Pucharem Polski.
- Mistrzostwo Polski było jednym z naszych celów - przyznaje dyrektor BKS. - W europejskich pucharach zabrakło nam raptem dwóch punktów do wyjścia z grupy. A Puchar Polski nam uciekł, bo byliśmy za pyszni - uważa.
Siatkarki BKS Aluprof z Muszyny wróciły wczoraj. Tuż po powrocie udały się na odnowę biologiczną. Dziś w planie mają trening, a jutro lekki rozruch.
Początek meczu finałowego o godz. 14.45 w hali BKS.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?