Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Morderstwo i policjant

TADEUSZ JACHNICKI
Tomasz Sołtysik pracował w Komisariacie Policji w Brzeszczach.
Tomasz Sołtysik pracował w Komisariacie Policji w Brzeszczach.
Już w ubiegłą niedzielę (29 września) wiadomo było, że 23-letniego Dawida S., jednego z trzech podejrzanych o porwanie i zamordowanie notariuszki z Oświęcimia poza granice kraju wywiózł Tomasz Sołtysik, policjant ...

Już w ubiegłą niedzielę (29 września) wiadomo było, że 23-letniego Dawida S., jednego z trzech podejrzanych o porwanie i zamordowanie notariuszki z Oświęcimia poza granice kraju wywiózł Tomasz Sołtysik, policjant pracujący w Komisariacie Policji w Brzeszczach leżących nieopodal Oświęcimia.

Do spektakularnej akcji detektywa Krzysztofa Rutkowskiego i zatrzymania w Czeskim Cieszynie Dawida S. było jeszcze kilka godzin. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, o miejscu pobytu Dawida S. policję poinformował jego kuzyn-policjant Tomasz Sołtysik, ten sam, który pomógł się przedostać wtedy jeszcze podejrzewanemu o porwanie i morderstwo. Tyle tylko, że wówczas o tym nie wiedział.

Starszy posterunkowy 26-letni Tomasz Sołtysik pracował w policji 7 lat. Najpierw w Komendzie Powiatowej Policji w Oświęcimiu, później w komisariacie w Chełmku, a ostatnio w placówce w Brzeszczach. Mieszka w Oświęcimiu. Od dwóch miesięcy był na chorobowym. W piątek (27 września) kuzyn Dawid za pośrednictwem swojej mamy poprosił go o przysługę. Chciał, by pomógł mu opuścić granice kraju. Wówczas dwóch pozostałych podejrzanych o porwanie i morderstwo oświęcimskiej notariuszki było już w rękach policji. O tym, że tak jest, media jeszcze nie donosiły. Czy w takim układzie Sołtysik wiedział, dlaczego jego kuzyn chce opuścić kraj? Z naszych informacji wynika, że nie. Kiedy sprawa wyszła na jaw, funkcjonariusz poinformował policję o miejscu pobytu Dawida S. Wskazał hotel w Czeskim Cieszynie, a nawet podał numer pokoju.

- W piątek skontaktowała się ze mną ciotka, mama Dawida. Spytała, czy mógłbym zawieźć kuzyna do Czech, bo Dawid ma tam jakąś sprawę do załatwienia. W poniedziałek miał wrócić. Swoim samochodem nie mogłem jechać, bo był ubierany do wesela, w sobotę miałem wozić gości weselnych. Zapytałem ciotkę, czy ma samochód. Stwierdziła, że nie, więc załatwiłem wóz z kierowcą. Pojechaliśmy we trójkę. Dawid został, my wróciliśmy. W sobotę wieczorem dowiedziałem się, że jest zamieszany w sprawę porwania i zamordowania notariuszki. Zadzwoniłem do ciotki i poradziłem jej, by przywiozła syna z Cieszyna. Skontaktowałem się również z prawnikiem. Ten poradził mi, bym się zgłosił do Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu i wszystko powiedział. Tak zrobiłem. W niedzielę byłem przesłuchiwany od godziny 20.00 do 23.00. Już wtedy naczelnik Sekcji Kryminalnej oświęcimskiej KPP, Robert Chowaniec przymuszał mnie, bym zrezygnował ze służby. Groził, że jeżeli tego nie zrobię, to wyląduję w Zakładzie Karnym w Wadowicach. W poniedziałek, nie przebierając w słowach, powtórzył groźby. Wkrótce potem złożyłem rezygnację z pracy. Mój adwokat skontaktował się z prokuratorem rejonowym w Oświęcimiu i ten zgodził się na to, bym opuścił granice kraju - mówi Tomasz Sołtysik.

- To kompletna bzdura. Ani nie nakłaniałem go do rezygnacji z pracy, ani nie groziłem. Już w niedzielę Sołtysik mówił, że pewnie będzie musiał zrezygnować ze służby. W poniedziałek przyszedł i dobrowolnie złożył rezygnację. Sprawą zwolnienia zajęli się zastępca komendanta z KP w Brzeszczach i kadry - mówi Robert Chowaniec, naczelnik SK w KPP w Oświęcimiu. Wiadomo również, że druga osoba, która jechała do Czech wraz z Dawidem, nie była przesłuchiwana.

W niedzielę minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik poinformował, że jeden z policjantów został wydalony ze służby. Oficjalnych informacji w tej sprawie nie ma. Policjanci z Oświęcimia i podległych komisariatów nie mogą się w ogóle wypowiadać na temat swojego kolegi z pracy. Mają zakaz. Nikt nie chce mówić nawet, jakim był policjantem. Wszyscy się boją. Janik zapowiedział przecież, że to nie koniec zwolnień. Wiadomo również, że od kilku dni po Oświęcimiu krążą służby wewnętrzne. Tomasz Sołtysik twierdzi, że nie sprzedał żadnej informacji Rutkowskiemu. Wciąż więc pozostaje otwartą kwestią, kto to zrobił i czy w ogóle doszło do takiej transakcji. Detektyw twierdzi, że do tego nie doszło.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto