Polacy byli stroną dominującą w pierwszej połowie meczu barażowego na PGE Narodowym w Warszawie. Szybkie akcje sprawiały sporo problemów defensywie rywali. I gdyby wybrańcy selekcjonera Michała Probierza mieli nieco lepiej nastawione celowniki, to z pewnością wynik mógłby być wyższy. Z bardzo dobrej strony pokazali się Jakub Piotrowski i Nicola Zalewski. Ten pierwszy oddał minimalnie niecelny strzał z dystansu, ale potem popisał się kapitalną asystę przy golu. Z kolei Zalewski nękał defensywę gości na skrzydle i wykonał dużo dośrodkowań.
Jedyny gol dla naszego zespołu padł po znakomitym zagraniu wspomnianego Piotrowskiego i przytomnym zachowaniu Przemysława Frankowskiego, który ubiegł obrońcę i technicznym strzałem w sytuacji sam na sam strzelił gola. To trzecia bramka wychowanka Lechii Gdańsk w barwach narodowych. Kibice Lechii mogą być dumni z gry byłego zawodnika Biało-Zielonych.
Z bardzo dobrej strony pokazał się Nicola Zalewski. Był bardzo niebezpieczny dla rywali, a po faulach na nim dwie żółte kartki – i w efekcie czerwoną – złapał Maksim Paskotsi.
Reprezentacja Polski przez całą pierwszą połowę była zespołem zdecydowanie lepszym i w pełni kontrolowała to, co działo się na boisku. To nie było zaskoczeniem, bo właśnie takiego przebiegu spotkania należało oczekiwać.
CZYTAJ TAKŻE: Piękniejsza strona kobiecej reprezentacji piłkarskiej. Poznajcie Pajor i koleżanki
W drugiej połowie spotkania Biało-Czerwoni dali popis strzelecki i rozbili rywala. Dla polskiej reprezentacji wygrana nad Estonią była obowiązkiem, a najważniejszy będzie finał barażów decydujący o awansie na mistrzostwa Europy, które w czerwcu rozpoczną się w Niemczech.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?