Nie będzie Kopciuszka

Mówi MARIAN ANTONIK, prezes II-ligowego MC Podbeskidzie
- Za trzy tygodnie zespół zadebiutuje w II lidze. Nie nachodzi pana dreszczyk emocji?

- Nie, nie ma nerwów. Jestem podbudowany tym, co robi zespół, bo zbiera bardzo pochlebne opinie. Mnie to nie dziwi. Wiem, że gramy dobrą piłkę. To, co konsekwentnie robimy od kilku lat, sprawdza się. Wiem, że i tym razem tak będzie.

- Jakie cele stawia pan przed drużyną?

- Powiedzieliśmy sobie jasno, że gramy każdy mecz o wszystko. Runda jesienna będzie miała charakter rozpoznania. Na pewno nie zakładamy, że będziemy mieli problem z utrzymaniem się. To nie wchodzi w grę. Gramy o górną część tabeli, bo tylko to zapewni nam ligowy byt. Nie mamy zamiaru bronić się przed spadkiem lub grać roli Kopciuszka. Może to zabrzmi dziwnie, ale jeśli będzie szansa, zagramy o wszystko. Powinniśmy należeć do silniejszych zespołów w II lidze.

- Ile będzie wynosił budżet klubu?

- Szacunkowo przyjęliśmy budżet w granicach 2,5 mln złotych. To wystarczająca kwota. Jeśli uda się go nam zamknąć, to pozwoli nam na spokojny, ligowy byt.

- Jak przedstawia się kwestia stadionu? PZPN wysunął kilka zastrzeżeń.

- Najpoważniejszym zastrzeżeniem, którego nie zrealizujemy do pierwszego meczu, to wydzielenie miejsca dla kibiców przyjezdnych. Wystąpiliśmy z pismem do PZPN, że do czasu zakończenia tej inwestycji, będziemy grać bez udziału kibiców gości. Nie powinno być kłopotów. Pierwsza zorganizowana grupa ma przyjechać z Gdyni. To dopiero 14 września. Do tego czasu powinniśmy zdążyć.

- A pozostałe wymogi?

- Zrobiliśmy przetarg na wykonanie pozostałych prac. Bramki ewakuacyjne, wjazd dla większych samochodów, ławki rezerwowych - to rzeczy, które wykonamy do pierwszego meczu. Współpracujemy w tych sprawach z BKS Stal. We wspólnym interesie jest, aby stadion dobrze wyglądał.

- Czy zmienią się ceny biletów?

- Tak. Na trybunę główną bilety będą kosztowały 15 zł. Na trybunę otwartą 8 zł. Wprowadzamy też bilety ulgowe w cenie 5 zł. Rezygnujemy z karnetów. Chcemy zorganizować kampanię, która uświadomi kibicom, że jeśli chcą mieć silną piłkę, to mogą się do tego przyłożyć, kupując bilet na mecz. Mam nadzieję, że będziemy ich sprzedawać więcej niż dotychczas.

- Ilu kibiców spodziewacie się na meczach w II lidze?

- W III lidze średnio przychodziły 3 tys. kibiców. Liczymy, że teraz będzie to 5-6 tysięcy. Zakładając oczywiście, że będziemy im dawać to, czego oczekują, czyli wygrywać mecze.

- O jakiej porze zespół będzie grał?

- Będziemy rozgrywać spotkania w niedzielę. Wysłaliśmy pismo do PZPN w tej sprawie. Pierwszy, z Tłokami Gorzyce, gramy 4 sierpnia o 16.30. Popołudniowa pora to wymóg Canal + i PZPN.

- Jutro trenerzy mają przedłożyć zarządowi kadrę zespołu. Czy na wszystkich piłkarzy klub będzie stać?

- Zespół szkoleniowy odpowiada za weryfikację zespołu. Zarząd ma określić warunki finansowe dla zawodników. Obaj trenerzy mają wolną rękę. Jesteśmy po wstępnych rozmowach z zawodnikami i klubami, i jeśli trenerzy się na nich zdecydują, jesteśmy w stanie na nich wyłożyć pieniądze.

- W jakim stopniu przejęcie przez miasto stadionu BKS będzie pomocne dla klubu?

- Inwestycje, które miasto ma zrobić na stadionie, ułatwią nam pracę. Nie tylko nam, ale i BKS. Mam nadzieję, że poprawią się warunki szkoleniowe, boczne boisko będzie w lepszym stanie i pierwszy zespół będzie mógł tam trenować. Liczę, że miasto zrobi z tego obiektu dobry stadion. Patrząc na liczbę widzów na meczu z Legią, czy z Płockiem w Wiśle, twierdzę, że nasz region chce piłki i na nią zasługuje.