Nie uwierzycie. Takie rzeczy ludzie wrzucają do kanalizacji w woj. śląskim! Pokazano znaleziska [DRASTYCZNE ZDJĘCIA]

Przy okazji przypadającego w poniedziałek 22 marca Światowego Dnia Wody, spółka Wodociągi Ziemi Cieszyńskiej zwróciła uwagę na poważny problem - do kanalizacyjnej sieci mieszkańcy wrzucają, co popadnie traktując nieraz toalety, jak śmietniki, do których wyrzuca się szmaty, worki, szkło, gruz, popiół, czy leki.

- Lista dziwnych rzeczy wydobytych z naszej kanalizacji jest bardzo długa i między innymi obejmuje głowę barana, martwe kury oraz setkę wypatroszonych pstrągów - przyznaje Beata Halama, prezes Wodociągów Ziemi Cieszyńskiej w Ustroniu.

Wskazuje, że sedes zaprojektowano do załatwiania potrzeb fizjologicznych, a sieć kanalizacyjną, by przyjmowała nieczystości sanitarne. Jednak wiele osób traktuje je jak dodatkowy kubeł na śmieci zapominając, że sieć kanalizacyjna to zespół urządzeń, który transportuje ścieki i małe zanieczyszczenia do oczyszczalni ścieków. Temu służą również pompy, które przestają pracować, gdy znajdą się w nich śmieci.

Pracownicy Wodociągów Ziemi Cieszyńskiej z Ustronia właściwie każdego dnia muszą ręcznie sieć czyścić kanalizacyjną z nagromadzonych w niej odpadów. W spółce podkreślają, że ta praca jest ciężka i niebezpieczna, bo w śmieciach znajdują się także zużyte igły czy potłuczone szkło.

Lista rzeczy, które trafiają do sieci kanalizacyjnej Wodociągów Ziemi Cieszyńskiej jest niestety bardzo długa. Poważnym problemem są włosy, worki oraz szmaty, które zwijają się na urządzeniach mieszających ścieki i unieruchamiają je.

- W takim przypadku czyszczenie urządzeń nie jest rzeczą prostą, a koszty ich napraw - które często są konieczne - pochłaniają dużo pieniędzy - przyznają w spółce.

Każdego dnia w toaletach mieszkańców powiatu cieszyńskiego lądują też spore ilości odpadów higienicznych (nawilżane chusteczki, podpaski czy patyczki do uszu). Pracownicy Wodociągów Ziemi Cieszyńskiej znajdują w kanalizacyjnej sieci także duże ilości odpadów budowlanych, takich jak gruz, tynk czy żwir, a zdarza się także popiół. Są to ciężkie odpady, które nie są w stanie przepłynąć do oczyszczalni ścieków. W efekcie powstają zatory, które zatykają kanalizację doprowadzając do poważnych i kosztownych awarii.

- Ścieki mogą wtedy cofnąć się i zalać mieszkanie, posesję czy ulicę powodując przy tym olbrzymie straty materialne oraz niszcząc środowisko naturalne - podkreślają w ustrońskiej spółce.

W toaletach mieszkańców powiatu cieszyńskiego lądują też oleje silnikowe i tłuszcze, które zastygając w zimnej sieci kanalizacyjnej, oblepiają ją i powodują brak przepływów ścieków. Do kanalizacji trafiają również niedopałki papierosów oraz leki. Substancje te mają bardzo niekorzystny wpływ na mikroorganizmy oczyszczalni ścieków.

- Zaśmiecanie kanalizacyjnej sieci ma bardzo negatywne skutki zarówno dla naszej spółki, jak i dla naszych klientów. Naprawy i awarie są kosztowne, podobnie jak wywożenie z oczyszczalni trafiających tam śmieci. A to uderza „po kieszeni” zarówno nas, jak i naszych klientów - przyznaje prezes spółki.

Zauważa, że choć panuje moda na ekologiczny styl życia, to jednak ma wrażenie, że w własnych czterech ścianach o tych proekologicznych działaniach często się zapomina i wrzuca do kanalizacji, co popadnie. - Chcę wierzyć, że takie zachowanie wynika z braku świadomości, a nie z ignorancji mieszkańców - wyznaje Halama. Stowarzyszenie Wodociągowców Województwa Śląskiego przygotowało kampanię edukacyjną dotyczącą tego problemu, która ruszyła 22 marca.