Niepełnosprawny kolarz Krzysztof Jarzębski odwiedził Bielsko-Białą

Krzysztof Jarzębski w przeszłości uprawiał dziesięciobój. Jednak w 1990 roku w wyniku choroby nowotworowej stracił obie nogi. Nie poddał się jednak. Jego pasją stało się ściganie na wózku inwalidzkim. W ten sposób pokonał trasę pierwszego maratonu, potem przejechał m.in. trasę z Łodzi do Warszawy.

W 2007 roku kupił hand-bike (wyczynowy, trójkołowy wózek napędzany siłą rąk) i na nim przejechał m.in. trasy Łódź - Londyn, Ateny - Warszawa. W sierpniu 2012 roku roku pokonał trasę z Berlina do Łodzi.

W środę punktualnie o 12.30 przyjechał na swoim rowerze do Bielska-Białej, by zachęcać osoby niepełnosprawne do uprawiania sportu.
- Jestem tu co roku na mistrzostwach Polski, już parę medali zdobyłem, więc trudno było mi powinąć Bielsko-Białą - mówił na Placu Ratuszowym. - Jechało się tu trochę pod górkę tutaj, ale przynajmniej bez deszczu. Bo wczoraj akurat było cały czas z deszczem - uśmiechał się.

Podkreśla, że mieszkając pod Łodzią jest jedynym niepełnosprawnym, który próbuje zachęcać innych do aktywności sportowej. Nie jest to proste, bo sam sprzęt, jakim jest hand-bike jest bardzo drogi.
- Ja nie zaczynałem od hand-bike'u. Trasę z Warszawy do Łodzi, 150 km, pokonałem na wózku, takim, jakim jeździ się do sklepu - przypominał Jarzębski, który przejechał Stany Zjednoczone z San Francisco do Nowego Jorku. Co ciekawe, w trakcie tej podróży, jego pojazd został skradziony i musiał pożyczyć inny pojazd.

W Bielsku-Białej Krzysztofa Jarzębskiego przywitał przed ratuszem Zbigniew Michniowski, zastępca prezydenta Bielska-Białej. Wręczył mu pamiątki z Bielska-Białej. Jolanta Koźmin z Beskidzkiego Towarzystwa Cyklistów podarowała Jarzębskiemu mapy i materiały dotyczące ścieżek rowerowych i zaprosiła na rowerowy rajd do Bielska-Białej.

Krzysztof Jarzębski wyjechał z Bielska-Białej do Katowic. Następnie planuje jechać do Gdańska, a stamtąd przez Warszawę do Łodzi.