Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niesamowity sukces Iwony Loranc

WANDA THEN
Umówienie się z Iwoną Loranc nie jest od kilku dni proste. Ta skromna, sympatyczna, wiotka kobieta jest od niedzieli najpopularniejszą i najbardziej rozchwytywaną bielszczanką.

Umówienie się z Iwoną Loranc nie jest od kilku dni proste. Ta skromna, sympatyczna, wiotka kobieta jest od niedzieli najpopularniejszą i najbardziej rozchwytywaną bielszczanką. Znana dotychczas z lokalnych występów z zespołem Tricolor, recitali w Piwnicy Zamkowej i udziału w spektaklach w Teatrze Polskim, nagle zasłynęła na cały kraj. We Wrocławiu w Konkursie Aktorskiej Interpretacji Piosenki zdobyła aż cztery nagrody, w tym główną, którą jest fiat punto. To właśnie ów fiat spędza jej obecnie, oprócz innych emocji, sen z powiek. By stać się jego rzeczywistą właścicielką, musi zapłacić w ciągu 7 dni blisko 4 tys. zł podatku, a takiej kwoty akurat nie posiada. Przyjaciele z teatru obiecali pomóc i może rzeczywiście im się to uda.

Iwona Loranc jest bielszczanką, ukończyła LO im. Adama Asnyka, na studia nie mogła się zdecydować, bo zawsze była niespokojnym duchem. Urzekało ją artystyczne życie, czuła w sobie potrzebę śpiewania. Robiła to przy każdej okazji, choć jedyne ślady artyzmu w rodzinie, to dziadek grający na trąbce. Wokalne szlify zdobywała tylko u Beaty Bednarz i Elżbiety Chlebek. - Po prostu interpretuję piosenkę, tak jak ją czuję - zapewnia. - Możliwość śpiewania stworzyła mi Piwnica Zamkowa, w której mogliśmy z przyjaciółmi założyć zespół "Tricolor", w której mogliśmy codziennie ćwiczyć, rozwijać się w komfortowych warunkach. Potem przyszedł teatr, gdzie zaprosił mnie Tomasz Dutkiewicz.

Choć drobna i bardzo ruchliwa pani Iwona chce i czuje się osobą wolną, potrafi się zdyscyplinować. Głównie do wielogodzinnej pracy, niekończących się prób, śpiewania, z którego czerpie wielką radość. Jedyne, czego jej brakuje, to czas, który mogłaby poświęcić swojej 10-letniej córce Honoracie. Ta na szczęście chętnie kibicuje mamie, towarzyszy jej często na próbach. Gdy koliduje to ze szkołą albo wyjazdami mamy, zostaje u dziadków. Jest uczennicą III klasy szkoły muzycznej i gra na wiolonczeli. - Nie bardzo jednak chce iść w moje ślady. Zamierza być biologiem i studiować na Harvardzie - mówi z pewnym żalem pani Iwona.

Utalentowana bielszczanka, choć młoda i efektowna, zapewnia, że nie ma czasu również dla siebie, że jest wrakiem człowieka i ledwo trzyma się na nogach. To oczywiście kokieteria, ale obrazuje wysiłek, którym jest autentyczna praca artystyczna. Choć dobrze czuje się we własnym skromnym wcieleniu, chętnie oddałaby się w ręce dobrej kosmetyczki, fryzjerki czy modystki. Na razie nie ma jednak na to czasu, bo nawet podczas wakacji zamierza pracować. Po sukcesie wrocławskim pojawiło się kilka interesujących propozycji, z których być może skorzysta. Z Bielska na stałe nie zamierza jednak wyjeżdżać. Tu czuje się dobrze i tu zamierza nadal mieszkać.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto