Nocna strzelanina

Policja zatrzymała już trzech bandytów, którzy w dzisiejszej nocy około godziny 3 zamordowali dwóch policjantów w Czechowicach-Dziedzicach koło Bielska-Białej. Do strzelaniny doszło w kawiarence internetowej, gdzie przebywali funkcjonariusze sekcji kryminalnej (podkomisarz i sierżant sztabowy). Prawdopodobnie uczestniczyli w zasadzce na gangsterów wymuszających haracze.

- Kilkadziesiąt minut później zatrzymaliśmy pierwszego ze sprawców, który był ranny. Teraz jest hospitalizowany. Potem podczas blokady dróg w Rudzie Śląskiej schwytaliśmy dwóch kolejnych podejrzewanych o zabicie czechowickich policjantów - mówi podkomisarz Grzegorz Olejniczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Śledztwo przejął już Wydział ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej katowickiej Prokuratury Apelacyjnej.
- Na Śląsk przyjedzie wiceminister Zbigniew Sobotka, który sprawdzi w jaki sposób można wesprzeć rodziny poległych policjantów - podkreśla Alicja Hytrek, rzeczniczka resortu spraw wewnętrznych.

Napastnicy weszli do kawiarenki przed trzecią nad ranem. Byli w kominiarkach.
Wewnątrz byli ubrani po cywilnemu policjanci. Prawdopodobnie sprzeciwili się próbie wymuszenia haraczu. Wywiązała się strzelanina, w której policjanci ranili dwóch napastników. Sami zginęli na miejscu, jeszcze przed przybyciem pogotowia. Prawdopodobnie w trakcie strzelaniny w kawiarence nie było innych osób poza policjantami i właścicielem.
Polegli policjanci pracowali w wydziale kryminalnym komendy w Czechowicach-Dziedzicach. Mieli 32 i 40 lat. W policji służyli od 1991 roku. Byli żonaci. Jeden z nich osierocił 2-letnią córeczkę, drugi - dwóch synów w wieku 4 i 8 lat.
Za zabicie policjanta grozi taka sama kara, jak za zabójstwo każdego innego człowieka - nie mniej niż 8 lat więzienia, dożywocie lub 25 lat pozbawienia wolności.