Trzy godziny trwała w środę burzliwa dyskusja na Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Udziałowców. Jej efektem miała być decyzja, czy mimo wyraźnej niechęci nowego samorządu kontynuować prace przy budowie aquaparku pod Szyndzielnią, czy też odłożyć je do czasu podjęcia przez bielskich radnych ostatecznej decyzji. Zagwarantowanie przez miasto kredytu bankowego, o czym zadecydować muszą właśnie rajcy, jest bowiem warunkiem kontynuowania inwestycji. Bez tego udziałowcy spółki Nemo Wodny Świat nie będą w stanie udźwignąć ciężaru zadania.
- Jedyną uchwałą, jaką dzisiaj podjęliśmy, była decyzja o wstrzymaniu prac budowlanych do czasu wyjaśnienia stanowiska gminy. Liczymy jednak, że miasto wywiąże się z przyrzeczeń, które uzyskaliśmy od poprzedniego zarządu, czyli gwarantowania kredytu i wykupienia 6 mln zł jego wartości, co jest również zawarte w umowie kredytowej. Padały argumenty, że gmina nie może na tym interesie stracić, a jedynie zyskać. Ponadto główny wykonawca prac, bielska "przemysłówka", znajdzie się w ciężkiej sytuacji, dojdzie do zwolnień grupowych - powiedział nam w środę kilka minut po zakończeniu posiedzenia Leszek Pustułka, prezes zarządu spółki Nemo Investment, która jest jednym z siedmiu udziałowców.
Gminę w czasie obrad reprezentował w środę wiceprezydent Zbigniew Michniowski. - Decyzję o podniesieniu kapitału odłożono na dwa-trzy tygodnie. Wszystko teraz zależy od uchwały Rady Miejskiej, która ma zadecydować lub nie o poręczeniach. Trzeba jednak pamiętać, że poręczenie oznaczało będzie przyjęcie poważnych zobowiązań na lata, ryzyka, które niesie ze sobą kredyt - komentował rzecz na gorąco w środę wieczorem.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
