Ratuje im życie, dlatego właśnie nazywają go Aniołem. W Bielsku rozdawał je na trasach wlotowych do miasta, potem pojawił się obok Ratusza, by następnie pojechać w stronę Andrychowa.
Gdzie uda się dalej, nie wiedział. - Trasę wybieram zależnie od kierunku wiatru, a ten ma się zmienić. Pod wiatr jeździ się ciężko - powiedział.
W Beskidach był nie po raz pierwszy. Ma tu już wielu znajomych. Niestety, tym razem nie udało mu się uzupełnić zapasu odblasków, które zdobywa w supermarketach, na stacjach paliw, w prywatnych firmach.
- W styczniu 2009 roku za moimi plecami na przejściu dla pieszych zginęła potrącona przez samochód dziewczynka. Postanowiłem wtedy, że muszę coś zrobić, żeby było bezpieczniej na drogach. Gdy widzę rowerzystę nieoznakowanego albo dzieciaki idące szosą, zatrzymuję się i pytam, czemu nie mają odblasków. Rozdaję im, co mam, żeby były bezpieczne - mówi Maciej Stawinoga.
Rozdał już w różnych rejonach kraju ponad 2 tysiące odblasków, przejechał na rowerze ponad 7,6 tys. km. Kiedyś pracował jako mechanik samochodów ciężarowych. Po wypadku, którego był świadkiem, rzucił pracę i wsiadł na rower. Jego pojazd i podwieszone do niego torby, a także kurtka, czapka, kask oblepione są odblaskami.
Odwiedził już niemal wszystkie zakątki kraju, niektóre kilkakrotnie. Wierzy, że dzięki jego akcji na drogach będzie bezpieczniej. Jeździć zamierza tak długo, aż zmieni się prawo na takie, zgodnie z którym noszenie odblasków będzie obowiązkowe.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?