Kilka dni przed wigilią zaglądam na pocztę. Ogromna kolejka: oprócz świątecznego ruchu jeszcze kilku panów z naręcza-mi małych paczuszek. I tak każdego dnia - wzdycha pani w wieku przedemerytalnym. Wyskoczyła z pracy, a jeszcze opiekuje się swą matką. Po-winni coś z tym zrobić, byłam już u kierowniczki - mówi. Rzeczywiście, hurtowi nadawcy na godzinę zablokowali oba okienka. Moja rozmówczyni ma żal raczej do poczty, niż do polskich nadawców. Jeden z nich łamaną czeszczyzną radzi, by nadała paczkę w innym okienku, listowym. Udało się; urzędniczki robią wszystko, by rozładować zator. Przede mną mężczyzna w średnim wieku odbiera kilka przesyłek, jedna się zawieruszyła. Mija może kwadrans... uff. Bierze pakunki i znika. Nareszcie moja kolej... Urzędniczka trzyma w ręku dowód osobisty z godłem Słowacji. Wybiegam na ulicę, roztargniony klient jest już w połowie drogi na dworzec, wybierał się w daleką podróż. Mimo długiej kolejki, swe miejsce przy okienku zastaję wolne. Staruszka z dwoma paczkami na wózku cierpliwie czeka, aż pozbieram przesyłki. Poproszę jeszcze znaczek na Słowację... 22 lata temu, w drodze do Wiednia, ugościł mnie pan Vincent, mechanik rowerowy spod Trenczyna. Kartka ledwo wchodzi do przepełnionej skrzynki.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?