Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Państwo zamyka, państwo płaci

Teresa Semik
Zatrzymany w lutym przez CBA kardiochirurg Mirosław G. pozwał ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, domagając się zadośćuczynienia, i złożył skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. arch
Zatrzymany w lutym przez CBA kardiochirurg Mirosław G. pozwał ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, domagając się zadośćuczynienia, i złożył skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. arch
Najmodniejszy ostatnio termin prawniczy to... areszt wydobywczy. Podejrzany posiedzi trochę za kratkami, to się wystraszy i zacznie mówić - wydaje się, że takie podejście kryje się za niektórymi zatrzymaniami.

Najmodniejszy ostatnio termin prawniczy to... areszt wydobywczy. Podejrzany posiedzi trochę za kratkami, to się wystraszy i zacznie mówić - wydaje się, że takie podejście kryje się za niektórymi zatrzymaniami. Spektakularne sukcesy prokuratury często jednak na widowiskowym zatrzymaniu się kończą. Rośnie liczba osób, które uzyskały zadośćuczynienie za niesłuszne pozbawienie wolności. W województwie śląskim takich spraw było w ubiegłym roku 40. - Dawniej rozpoznawaliśmy jedną na wiele lat - mówi sędzia Jarosław Sablik z Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej.

Państwo zamyka i państwo płaci setki tysięcy złotych za pomyłki swoich funkcjonariuszy. Dlaczego jednak sięga wyłącznie do kieszeni podatników? Tylko katowicki Sąd Okręgowy przyznał w 2006 roku odszkodowania na sumę ponad ćwierć miliona złotych.

Nie sztuka aresztować

Za niesłuszne zatrzymanie były minister skarbu, Emil Wąsacz, dostanie 6,3 tys. zł, tak zdecydował niedawno gdański sąd. Cała Polska widziała, jak policja prowadziła go na przesłuchanie skutego kajdankami. Spektakl ze znanym politykiem w roli głównej trwał krótko - niespełna 48 godzin.

Tyle samo trwało niesłuszne zatrzymanie dwóch innych osób, ale nieznanych opinii publicznej. W ich przypadku katowicki Sąd Okręgowy uznał, że wystarczy po 100 zł odszkodowania.

- Ich zatrzymanie nie wywołało powszechnego zainteresowania, nie wyrządziło tylu krzywd - wyjaśnia sędzia Hanna Szydziak.

Pod koniec września katowicki Sąd Apelacyjny zdecyduje o wysokości zadośćuczynienia również dla dwóch nieznanych opinii społecznej mężczyzn, którzy w areszcie przesiedzieli 2,5 roku. Podejrzani byli o napad na zabrzańską hurtownię Makro Cash and Carry, skąd zniknęło 1,3 mln zł, ale zostali uniewinnieni prawomocnym wyrokiem. Adamowi R. gliwicki Sąd Okręgowy przyznał 62 tys. zł zadośćuczynienia, a Markowi P. - 56 tys. zł. Obydwaj żądali po pół miliona.

Pierwszy upomniał się o odszkodowanie Krzysztof R. - trzeci z oskarżonych w procesie określanym jako "śląski skok stulecia". Wnioskował o 700 tys. zł, ale sąd orzekł: 50 tys. odszkodowania i 87 tys. zł zadośćuczynienia, zwłaszcza za pobyt w areszcie dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Jego sprawa już wróciła do ponownego rozpoznania.

Najwyższe odszkodowanie częstochowski Sąd Okręgowy przyznał w ub. roku osobie podejrzanej o molestowanie harcerzy na obozie. Ostatecznie wyrok zapadł uniewinniający, a za 13 miesięcy spędzonych w areszcie uniewinniony dostał 18,6 tys. zł. Liczył na więcej.

Przypłacili zdrowiem i niesławą

Aleksander G. z Gliwic domagał się prawie 130 tys. zł za cztery tygodnie spędzone za kratkami, a dostał tylko 1.500 zł. Aresztowano go, ponieważ nie stawiał się na badania psychiatryczne. Badania okazały się niepotrzebne, bo człowiek ten nie miał nic wspólnego z przestępstwem, w dodatku jest zdrowy na umyśle. Przed sądem odszkodowawczym wykazał, że dieta więzienna i czteroosobowa cela źle wpłynęła na jego dolegliwości żołądkowe, ale sędziowie z umiarem zrekompensowali mu ten dyskomfort.

Krzywdy celnika z Podbeskidzia spotkały się z większym zrozumieniem, otrzymał prawie 20 tys. zł. Doniósł na niego przemytnik, a organy ścigania i sąd szybko zadbały o aresztowanie pod zarzutem wzięcia łapówki. Wyszedł na wolność po kilkunastu dniach, bo już przy pierwszej konfrontacji okazało się, że pomówienie jest wyssane z palca. Celnik tymczasem stracił reputację, zarobki, premie.

Wsadzanie za kratki przeradza się w widowiska. Znamienny jest przykład Emila Wąsacza, a także biznesmena Romana Kluski podejrzewanego o wyłudzenia podatku VAT. Został on zatrzymany na 36 godzin przez Centralne Biuro Śledcze, ale prokuratura nie miała mocnych dowodów i śledztwo po trzech latach umorzyła z powodu "niestwierdzenia przestępstwa". Krakowski sąd przyznał Klusce jedynie 5 tys. zł rekompensaty za doznaną krzywdę.

Podejrzani na lata

Zatrzymany w lutym przez CBA kardiochirurg Mirosław G. na razie pozwał tylko ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę (domaga się 70 tys. zł zadośćuczynienia) i złożył skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Chodzi o wypowiedź ministra na konferencji prasowej tuż po zatrzymaniu G., że "nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".

Jacek W. z Wodzisławia Śl., który dorobił się majątku na lewym paliwie, przesiedział za kratkami trzy lata, a sprawa w sądzie nawet nie nabrała rozpędu.

Prawnicy znają takie wyroki skazujące wydawane przez sądy po to, aby za długie areszty nie trzeba było płacić odszkodowania. Sąd dba o interesy Skarbu Państwa. Dba też o siebie i niechętnie przyznaje się do błędów. To w końcu sąd decyduje o tymczasowym aresztowaniu.

Kolejna osoba zatrzymana w woj. śląskim w związku z aferą paliwową przesiedziała w areszcie 15 miesięcy. W tym czasie przesłuchano ją tylko dwa razy - podczas zatrzymania i podczas zwalniania - 15 miesięcy później. Sprawa wciąż nie jest na finiszu.

Jacek J., konstruktor katowickiej hali targowej, która runęła w styczniu 2006 roku, siedział w areszcie 9 miesięcy. Przesłuchano go przez ten czas tylko raz, w dniu zatrzymania, i to wszystkie czynności procesowe, jakie katowicka Prokuratura Okręgowa wykonała z jego udziałem. Zarzuty w tym procesie oparte są przede wszystkim na zabezpieczonych dokumentach, więc o mataczenie raczej trudno. Szefowie katowickich targów siedzieli ponad rok. Za każdym razem gdy sąd rozpoznawał wniosek o przedłużenie aresztu, sędzia groził palcem prokuraturze, że przedłuża ten najsurowszy środek zapobiegawczy, ale to powinno wreszcie zmobilizować śledczych do zakończenia sprawy. I nie zmobilizowało. Wszyscy podejrzani wyszli na wolność, gdy na sali rozpraw pojawili się przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Śledztwo w sprawie katastrofy budowlanej przedłużono we wrześniu o kolejne trzy miesiące.

Pozostaje pytanie: jak długo można w Polsce być podejrzanym?

Zero odpowiedzialności

Chwilę po tym, jak sąd skrytykował decyzję o zatrzymaniu Janusza Kaczmarka, byłego szefa MSWiA, polityk PiS Jacek Kurski powiedział: "To nie musi się podobać sędziom, ale ma się podobać społeczeństwu".

Problem w tym, że teraz Kaczmarek może dochodzić zadośćuczynienia za niesłuszne zatrzymanie. Pieniądze wypłacone zostaną z budżetu państwa, czyli z naszych podatków. I to jest oburzające. Niechby choć w połowie odszkodowania te regulowali ci, którzy zawinili. W tym wypadku prokuratorzy ministra Ziobry. Może wtedy mniej byłoby spektakularnych zatrzymań i komentarzy dla gawiedzi.

Państwo naprawia szkody

Powinnością państwa jest naprawienie szkody wyrządzonej przez jego funkcjonariuszy. Podstawą roszczenia - przepisy kodeksu postępowania karnego, z działu 58, a zwłaszcza artykuł 552.

Wniosek o zadośćuczynienie i odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie

wnosi się do sądu okręgowego właściwego ze względu na miejsce, w którym nastąpiło zwolnienie tymczasowo aresztowanego lub zatrzymanego. Czas na jego wniesienie jest ograniczony - 1 rok od daty uprawomocnienia się orzeczenia kończącego postępowanie w danej sprawie (decyzja o umorzeniu śledztwa lub wyrok uniewinniający). Przekroczenie tego terminu skutkuje odrzuceniem roszczenia.

We wniosku należy wykazać, że tymczasowe aresztowanie lub zatrzymanie było oczywiście niesłuszne, a w wyniku stosowania tego środka zapobiegawczego powstały konkretne szkody finansowe (odszkodowanie) i straty moralne (zadośćuczynienie).

Sąd okręgowy, wydział karny orzeka na rozprawie w składzie trzech sędziów. Sprawy o odszkodowanie powinny być rozpoznawane w pierwszej kolejności. Postępowanie wolne jest od kosztów.

Chodzi o naprawienie krzywdy
Sędzia Jarosław Sablik,
Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej

Zadośćuczynienie jest rekompensatą za straty moralne, psychiczne, które wystąpiły u aresztowanego w związku z zastosowaniem tego środka zapobiegawczego. Dochodzenie zadośćuczynienia nie może służyć wzbogaceniu się, tylko naprawieniu krzywdy. Przy obliczaniu jego wysokości sąd ma na uwadze czas trwania izolacji (może wynieść nawet kilka tysięcy złotych za miesiąc) oraz wynikłe z tego aresztowania skutki - fakt utraty dobrego imienia z powodu rozpowszechniania wiadomości w jego środowisku, warunki, w jakich dana osoba pozbawiona była wolności itp.

Odszkodowanie jest rekompensatą za straty materialne - utracone dochody w wyniku przerwy w pracy lub prowadzeniu działalności gospodarczej na okres niesłusznego zatrzymania i aresztowania, ewentualne koszty leczenia rozstroju zdrowia, koszty uzyskania środków na pokrycie niesłusznych kar finansowych, utracone zarobki zmniejszone po odzyskaniu wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto