- W ten sposób chcemy wspomóc strajkujących i głodujących. Pokazać, że nie są w swoim proteście sami - stwierdził Marcin Tyrna, przewodniczący Zarządu Regionu Podbeskidzie NSZZ "Solidarność".
Bielska spółka EnerSys należy do amerykańskiego koncernu, zajmującego się m.in. produkcją akumulatorów.
Związkowcy podkreślają, że bielski zakład zalicza się do najlepszych i najtańszych. Koszty produkcji są w nim znacznie mniejsze niż w spółkach koncernu w innych częściach Europy. Nie jest to jednak efekt organizacji produkcji, ale śrubowania norm, wysokich kwalifikacji załogi i niskich płac za ciężką pracę, w dużej mierze wykonywanej przy szkodliwym dla zdrowia ołowiu. Średnia płaca w bielskim zakładzie wciąż jest niższa od średniej płacy w kraju.
Dlatego dwa związki zawodowe działające w spółce zażądały podwyżek dla każdego pracownika - po 600 zł, a do tego podwyżek stawek za pracę w soboty. Rozmowy nie przyniosły rezultatu. Rozpoczął się spór zbiorowy, w trakcie którego związkowcy zeszli ze swymi żądaniami do poziomu około 250 zł na osobę. Także te negocjacje skończyły się fiaskiem, więc rozpoczął się strajk generalny, a później 13 osób zdecydowało się na prowadzenie głodówki.
Przewodniczący Tyrna podkreślił, że rozmowy w sprawie podwyżek trwają.
- Wydaje się, że jesteśmy blisko porozumienia - stwierdził Marcin Tyrna.
Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?