Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po świętach trudno się wraca do pracy - zwłaszcza w poniedziałek

Marcin Zasada
Kadr z filmu "Nie lubię poniedziałku" i trudny powrót do domu głównego bohatera
Kadr z filmu "Nie lubię poniedziałku" i trudny powrót do domu głównego bohatera fot. film polski
Nie ma gorszego dnia. W poniedziałek źle się czujemy, świat wydaje się nieprzyjazny, ludzie okrutni. Dziś kawa wylewa się znienacka na białą koszulę, w pracy męczymy się jak galernicy, w domu ciężko dyszymy z twarzą wpatrzoną w kotlet schabowy panierowany.

Dziś weekendowi tytani zamieniają się w ołowiane żołnierzyki. Dlaczego dziś jest poniedziałek i dlaczego tak go nie lubimy?

- Bo za bardzo kochamy soboty i niedziele, zapominając, że życie składa się głównie ze śród. A my, albo jesteśmy nieśmiertelni, albo umieramy - żartuje Bohdan Łazuka, aktor znany m.in. z roli w niezapomnianej komedii "Nie lubię poniedziałku".

Ilu z nas dziś czuje się jak pan Bohdan sunący w filmie z korbą wzdłuż tramwajowej szyny? I nie chodzi tu nawet o stan, który dopada nas, gdy jak mawiał Jan Himilsbach, "z organizmu ulatuje nastrój bajkowy". Chodzi o kondycję duszy i umysłu. Bo dziś poniedziałek jest podwójny. Po pierwsze, jest poniedziałkiem, po drugie, jest poświąteczny. Zgroza. Jak dowodzą badania, co trzecie zwolnienie lekarskie wystawiane jest w poniedziałek (dokładnie 35 proc.), a jeśli już ludzie przychodzą do pracy, są najmniej wydajni ze wszystkich dni tygodnia. Dziś gospodarka też ma pod górkę. Nasza słaba wydajność powoduje, że firmy tracą miliony.

- To rzeczywiście trochę gorszy dzień od innych - uśmiecha się prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Ale to my raczej potrzebujemy takich legend, żeby rzeczywistość wydawała nam się bardziej oswojona.

Co więc poradzić? Może zlikwidować poniedziałek? Obywatelski projekt ustawy?

- Myślę, że wielu naszych polityków podchwyciłoby ten pomysł i ostatecznie odebrałoby pracę kabareciarzom - szydzi prof. Wódz.

Jest jeszcze jedna niezawodna recepta. Myśleć, że jutro jest wtorek. Pojutrze środa. A w czwartek już prawie piątek. I znów będziemy nieśmiertelni.

Po świętach trudno się wraca do pracy. Zwłaszcza w poniedziałek

Czy w poniedziałek po świętach wszyscy czujemy to samo? Niby przesyceni czasem wolnym, nicnierobieniem lub biesiadowaniem, a z drugiej strony chęci do pracy jakoś brak. To normalne.

Baron Burghley, lord skarbnik na dworze Elżbiety I, powtarzał swojemu synowi, że poniedziałek to najbardziej pechowy dzień w roku. Według niego, to właśnie w poniedziałek Kain zabił Abla, Bóg zniszczył Sodomę i Gomorę oraz urodził się Judasz Iskariota. Poniedziałków nie lubił też Siergiej Korolow, ojciec radzieckiej kosmonautyki. Za jego czasów, na cztery udane starty, tego dnia przypadało 11 awarii. W poniedziałek, 10 października 1960 roku eksplodowała przy starcie rakieta Mołnia 8K78. Przeklęty dzień. Przyda się jakiś amulet.

"Nie lubię poniedziałku" to także tytuł kultowej polskiej komedii z lat 70. Do historii kina przeszła słynna scena, kiedy Bohdan Łazuka (grał tu samego siebie) wraca po trudnej niedzielnej nocy do domu wzdłuż torów tramwajowych.

Jak wyliczyła firma konsultingowa Mercer, 35 proc. zwolnień lekarskich wypisywanych jest w poniedziałek. W kolejne dni robocze nie tylko frekwencja, ale i wydajność w pracy zdecydowanie wzrasta. W poniedziałki najczęściej uskarżamy się na urazy układu mięśniowo-szkieletowego (24 proc. absencji) oraz choroby, których podłożem był stres (17 proc.). Z kolei według badań brytyjskich firm ubezpieczeniowych, na poniedziałek przypada prawie jedna trzecia wszystkich wypadków drogowych i innych nieprzyjemności objętych polisą.

Niechęć do poniedziałku i strach przed złem, które czyha na nas tego dnia, tak mocno zakorzeniły się w naszej kulturze, że nie pamiętamy, skąd się właściwie wzięły. - To relikt myślenia magicznego, które dominowało w naszej kulturze ludowej - wyjaśnia dr Grzegorz Odoj, etnolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Nasi rodacy, jeszcze od czasów kultury przedchrześcijańskiej, aż do przełomu XIX i XX wieku głęboko wierzyli, że poniedziałek to dzień feralny. - Poniedziałek nazywano ciężkim dniem, ponieważ stanowił przejście z momentu świątecznego, czyli sacrum, w codzienność, czyli profanum. Ten czas był niebezpieczny i w kulturze tradycyjnej uważano, że poniedziałek trzeba przeczekać - mówi dr Odoj.

W poniedziałek chłopi nie wyruszali w drogę, nie rozpoczynali budowy domu i nie wykonywali innych ważnych czynności, które mogły skończyć się niepowodzeniem w wyniku oddziaływania paskudnych mocy. A jeśli już musieli, demony starali się udobruchać ofiarą ze zwierzęcia. Dziś tego nie polecamy.

I jeszcze jedno rozwiązanie pradawnej zagadki - w niedzielę polski chłop długo przesiadywał w karczmie. Wtedy jeszcze nie wiedział, że to, co spotyka go dzień później, to zwykły kac.

Sens życia tkwi nie w sobotach i poniedziałkach, ale w środach
Z Bohdanem Łazuką, bohaterem filmu "Nie lubię poniedziałku" rozmawia Marcin Zasada

Nadal pan nie lubi poniedziałku?

A skąd! Ja z przekory wręcz kocham poniedziałki. Uwielbiam patrzeć na naszych rodaków, którzy po upojnym weekendzie suną do pracy i udają, że im się chce.

Ale zrobił pan trochę złej prasy temu dniowi.

No, bardzo przepraszam (śmiech). Gdy Tadzio Chmielewski (reżyser "Nie lubię poniedziałku") zaproponował mi tę rolę, obawiał się, czy się nie obrażę.

Wyglądał pan bardzo autentycznie. To był talent aktorski czy... no wie pan?

Dla aktora zawodowego nie istnieją takie problemy. Artysta musi umieć zagrać w każdej sytuacji. A ja byłem trzeźwy, choć pora kręcenia sceny na to- rach, była wyjątkowo niesforna dla organizmu. 5:30! Wystarczyło parę kroków z tą korbą, żeby poczuć się jak wielu rodaków po weekendowej zabawie.

Dziś nasi rodacy i bez tej korby będą chodzić do tyłu.

Ale po świętach i tak zdychamy. Więc tym razem możemy przynajmniej zwalić wszystko na poniedziałek (śmiech).

Wojciech Łazarek, były trener reprezentacji Polski mawia, że suma szczęścia równa się zero. Więc w poniedziałek trzeba oddać nadwyżkę szczęścia z weekendu.

Bardzo mądre słowa. Ja mam swoje, podobne w wymowie powiedzenie: "Pamiętajmy, że życie głównie składa się ze śród". A my świetnie organizujemy święta, w dni wolne, soboty, niedziele jesteśmy nieśmiertelni, a w dni powszednie, za przeproszeniem, do d... (śmiech). MZ

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto