Rzadko wyróżniam zawodników ? mówił po niedzielnym meczu trener Podbeskidzia Wojciech Borecki. - Muszę jednak pochwalić Marcina Klaczkę. Potrafi dobrze grać. Jeśli całą uwagę poświęci destrukcji, jest zawodnikiem nie do przejścia. Właśnie on i Dawid Bułka zaimponowali mi dzisiaj. A cała drużyna konsekwentnie realizowała to, co założyliśmy. Nawet, gdy prowadziliśmy 2-0, nie pozwalaliśmy przeciwnikowi na wiele - dodał.
Piłkarze MC Podbeskidzie odnieśli w niedzielę trzecie zwycięstwo w drugiej lidze, dzięki czemu awansowali na szóstą pozycję w tabeli. Cieszyć może zwłaszcza gra, jaką zaprezentowali bielszczanie.
- To wskazuje nam drogę na przyszłość. Będziemy w dalszych meczach pilnować, by zachować ten styl gry - stwierdził szkoleniowiec.
Ofensywna gra Podbeskidzia była sporym zagrożeniem dla zespołu Aluminium. Andrzej Szłapa napędzał siłę ataku doskonale współpracując z Adrianem Sikorą i Piotrem Czakiem. Kolejny raz potwierdziło się, że jego technika i umiejętność zagrania piłki w tempo są nieocenione. Szłapa trzykrotnie sam próbował też szczęścia strzelając z dystansu, ale za każdym razem piłka szybowała minimalnie obok okienka bramki gości. Bardzo dobre spotkanie rozegrał także Mariusz Jendryczko, którego występ z powodu gorączki stał pod znakiem zapytania. Mimo to popularny "Mario" stanął na wysokości zadania i nie pozwalał napastnikom na wiele. Z obrońcami był osobny problem. Na konferencji pomeczowej trener Borecki przyznał, że wobec kontuzji Michała Kurzei i Roberta Zięby, do gry na pozycji kryjącego obrońcy przygotowywany był... lewy pomocnik Marcin Żukowski. Nie można zapominać o Jarosławie Bujoku, który nie tylko skutecznie przeszkadzał napastnikom z Konina, ale i często włączał się do akcji ofensywnych. To po jego podaniu w 22 min. padł pierwszy gol dla bielszczan.
Wiele pochlebnych słów padło także pod adresem... dwunastego zawodnika, jakim okazała się bielska publiczność.
- Jest tak głośno, że na boisku się nie słyszymy. Ale to świetna publiczność. Przy takiej jeszcze nie grałem - mówił Andrzej Szłapa. Również trener gości, Jerzy Kasalik, był pod wrażeniem.
- Jestem mile zaskoczony frekwencją i atmosferą, jak panuje na trybunach w Bielsku. A wiadomo, że te rzeczy kształtują wynik. Są zwycięstwa, są i kibice - stwierdził.
- Atmosfera jest bardzo ważna i razem z piłkarzami postaramy się, by ona trwała dalej - odpowiedział trener Borecki.
Następny mecz bielszczanie zagrają na wyjeździe z RKS Radomsko. Przypomnijmy, że po ostatnim zwycięstwie na własnym boisku (z Hetmanem Zamość - red.), Podbeskidzie nieoczekiwanie wygrało na wyjeździe z Piotrcovią. Nikt nie ma nic przeciwko, by taka sytuacja powtórzyła się i teraz, ale wszyscy zdają sobie sprawę, że Radomsko to trudny rywal. W sobotę piłkarze RKS rozgromili Górnika Łęczna aż 6-2.
- Byłem na tym spotkaniu i jestem zaskoczony. Widziałem drużynę Radomska w meczu z Piotrcovią, ale teraz to jest zupełnie inny zespół. Wynik 6-2 odzwierciedla to, co działo się na boisku. Gdyby Łęczna przegrała wyżej, nie byłoby przekłamania. Zrobimy wszystko, by taka sytuacja nie powtórzyła się w meczu z nami. Wyciągniemy wnioski. Radomsko i Łęczna to nasi dwaj najbliżsi przeciwnicy. Cieszę się, że pojechałem do Radomska. Mam teraz wiele spostrzeżeń - stwierdził Borecki.
Kadra Polski w futsalu trenuje w Mielcu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?