Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie kontra Wisła, czyli na co stać Górali.

MAM
Przed bielszczanami, tymi na boisku i tymi na trybunach, wielki dzień. Do Bielska-Białej przyjeżdża Wisła Kraków, która choć jest dopiero na 7. miejscu to wciąż jest przecież mistrzem Polski - pisze Maurycy Marek

Tydzień po spotkaniu z wiceliderem - Śląskiem Wrocław do Bielska-Białej zawita trzynastokrotny mistrz Polski - Wisła Kraków. Choć Biała Gwiazda w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań, to nadal broni przecież tytułu mistrza Polski wywalczonego przed rokiem.
Siódme miejsce w lidze, porażka w półfinale Pucharu Polski z Ruchem Chorzów powodują, że wielu uważa, iż ten sezon Biała Gwiazda ma już stracony. Włodarze krakowskiego klubu zapowiedzieli mocne zmiany personalne na przyszły sezon, dlatego też każdy z piłkarzy daje z siebie wszystko, by pokazać, że wciąż można na niego liczyć. Uważnie postawie swoich piłkarzy przygląda się również trener Michał Probierz, który prowadzi zespół zaledwie od kilku tygodni.
Co to wszystko oznacza dla Podbeskidzia? Odpowiedź jest prosta: kolejny trudny mecz przed własną publicznością. Przed rundą wiosenną władze bielskiego klubu uznali spotkania z Legią Warszawa, Śląskiem Wrocław i Wisłą Kraków za najatrakcyjniejsze po przerwie zimowej. W pierwszym z tych spotkań bielszczanie przegrali (0:1 po bramce Rafała Wolskiego), w drugim zremisowali (1:1, bramki Piotra Celebana i Roberta Demjana). Być może pora więc na zwycięstwo?
Szansa na zdobycie trzech punktów na pewno jest tym bardziej, że Wisła nie ma ostatnio dobrych wspomnień z konfrontacji z Góralami. W poprzednim sezonie Biała Gwiazda grała z Podbeskidziem w ćwierćfinale Pucharu Polski i dość nieoczekiwanie musiała uznać wyższość bielszczan. W Krakowie podopieczni Roberta Kasperczyka wygrali 1:0 dzięki bramce Piotra Malinowskiego. W rewanżu Wiślacy prowadzili już 2:0 po samobójczym trafieniu Roberta Demjana i bramce Cwetana Genkowa, ale Podbeskidzie zdołało wyrównać po golach Adama Cieślińskiego i Tomasza Górkiewicza. W tym sezonie w Krakowie bielscy piłkarze znów okazali się lepsi. Tym razem bramkę na wagę trzech punktów zdobył Juraj Dancik.
We wspomnianych meczach zeszłorocznego Pucharu Polski biletów zabrakło. Podobnie było przed meczem z Legią Warszawa. Jak jest tym razem?
- Teraz tak dużego zainteresowania nie ma. Bilety nadal są w kasach i wydaje się, że będzie je można kupić również w sobotę bezpośrednio przed meczem - mówi rzecznik prasowy Podbeskidzia Marcin Nikiel.
Spotkanie z Wisłą jest jednak ważne nie tylko z powodu zmierzenia się ze sławnym rywalem. Otóż remis lub wygrana Górali będzie oznaczała zrealizowanie celu, jakim było utrzymanie się w T-Mobile Ekstraklasie. Przedostatni w tabeli ŁKS traci bowiem do Podbeskidzia 12 punktów, a do końca rozgrywek pozostały zaledwie cztery kolejki. W przypadku przegranej z Wisłą, bielscy kibice będą czekali do niedzieli, gdyż wówczas łodzianie zmierzą się z Koroną Kielce. Każdy inny wynik niż wygrana ŁKS również da Góralom utrzymanie.
Lepiej jednak nie liczyć na rywali, a kupić się na własnej grze. Bielski zespół chcąc dobrze przygotować się do sobotniej potyczki po raz kolejny wyruszył na minizgrupowanie do Jaworza, z którego przyjedzie bezpośrednio na mecz.
Przed spotkaniem ze Śląskiem taka forma przygotowań zdała egzamin, być może będzie tak również tym razem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto