Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie remisuje z Cracovią 2:2. Górale gwarantują emocje

Przemysław Drewniak
Przemysław Drewniak
Podbeskidzie dwa razy cieszyło się z prowadzenia, ale ostatecznie zremisowało z Cracovią
Podbeskidzie dwa razy cieszyło się z prowadzenia, ale ostatecznie zremisowało z Cracovią Łukasz Klimaniec
W niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało u siebie z Cracovią 2-2. Górale prowadzili w drugiej połowie 2-1 po golach Karola Danielaka i Aleksandra Komora, ale w końcówce goście uratowali remis za sprawą trafienia Tomasa Vestenickiego.

Porażka z Górnikiem nieco pohamowała entuzjazm bielszczan po awansie do PKO Ekstraklasy. Alarmująca była zwłaszcza pierwsza połowa starcia w Zabrzu, w której debiutancka trema splątała nogi piłkarzom Podbeskidzia. Górale bardzo szybko znaleźli jednak antidotum na stres przed nowym wyzwaniem, a okazał się nim powrót do Bielska-Białej. Na swoim stadionie od pierwszych minut pokazali zupełnie inne oblicze, dobrze znane z pierwszoligowych boisk - oblicze drużyny agresywnej i pewnej swoich możliwości.

By wzmocnić środek pola, trener Brede dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie. Tym razem postawił tam na zgrany, doświadczony tercet z Rafałem Figlem, rezygnując z 17-letniego Jakuba Bierońskiego. To oznaczało konieczność zrobienia miejsca dla innego młodzieżowca - zamiast Bartosza Jarocha na prawej obronie wystąpił Szymon Mroczko. Dla 19-latka było to skok na głęboką wodę, bo już w debiucie w Ekstraklasie musiał powstrzymywać dynamiczne ataki Mateusza Wdowiaka. - To inteligentny chłopak, nastawiony na ciężką pracę, związany z regionem. Chciałbym, by naszą tożsamość i historię tworzyli właśnie tacy zawodnicy - podkreślał trener Krzysztof Brede.

Minęło jednak sporo czasu, zanim Cracovia przetestowała nowicjusza, bo w pierwszych trzydziestu minutach oddała Podbeskidziu pole gry. Bielszczanie atakowali rywali pressingiem, nie dawali im rozwinąć skrzydeł i szybko rozgrywali piłkę, dzięki czemu stwarzali zagrożenie pod bramką Pasów. Bliski otwarcia wyniku był Aleksander Komor, który główkował w słupek. Lepszą skutecznością wykazał się Karol Danielak - po wrzutce Michała Rzuchowskiego w pole karne wykorzystał błąd obrony Cracovii i skierował piłkę pod poprzeczkę. Sytuacja była stykowa, sędziowie VAR potrzebowali dwóch minut, by rozstrzygnąć kwestię spalonego, ale ostateczny werdykt okazał się pomyślny dla gospodarzy.

- Znam Krzyśka i wiedzieliśmy, że Podbeskidzie zacznie tak agresywnie. Mieliśmy za sobą mecz w pucharach i spodziewałem się, że pod względem fizycznym rywal będzie nas przewyższał - przyznał trener Michał Probierz.

Podbeskidzie prowadziło zasłużenie, lecz można było się spodziewać, że zdobywca Pucharu Polski w końcu się przebudzi. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy bielszczanie zmniejszyli nieco intensywność, a Cracovia z minuty na minutę odzyskiwała właściwy rytm gry. Obrońcy Górali zaczęli mnożyć błędy i ten największy popełnili tuż przed końcem pierwszej połowy. Trener Brede zapewne uczulał swoich zawodników na to, że Cracovia to jedna z najlepiej wykonujących stałe fragmenty gry drużyn w lidze, ale Góralom nie udało się tego atutu zniwelować. Sergiu Hanca otrzymał świetną szansę na dośrodkowanie, krycie przed bramką zgubił Mroczko, a David Jablonsky z bliska skierował piłkę do siatki.

- Szkoda tej bramki, bo kontrowaliśmy grę w środku i byliśmy bardzo groźni. Kiedy zaczęliśmy się cofać, Cracovia zaczęła się napędzać, atakowała skrzydłami i sprawiała nam duże problemy po dośrodkowaniach - mówił trener Brede.

Cracovia podbudowała swoje morale przed drugą połową. Po zmianie stron przejęła inicjatywę i wydawało się, że bielszczanie będą w tarapatach, ale niespodziewanie zaatakowali Pasy ich własną bronią. Rzut rożny perfekcyjnie wykonał Figiel i Komor tym razem główkował celnie.

Goście mieli ponad pół godziny, by odrobić stratę, w dodatku sięgnęli po posiłki z ławki rezerwowych - na boisku pojawił się m.in. oszczędzany przez Michała Probierza Marcos Alvarez. Defensywa Podbeskidzia przystąpiła więc do trudnego egzaminu. Początkowo radziła sobie dobrze, bo Cracovia, mimo wyraźnej przewagi, nie tworzyła sobie klarownych okazji do wyrównania. W końcu jednak udało się jej przebić. Wdowiak uciekł obrońcom, zagrał wzdłuż bramki do wprowadzonego wcześniej na boisko Tomasa Vestenickiego, a ten dał Pasom wyrównanie.

Wynik nie uległ już zmianie, choć kibice w końcówce przeżyli huśtawkę nastrojów. Obie drużyny mogły zdobyć zwycięską bramkę, do siatki po wzorowym kontrataku Górali trafił nawet Kamil Biliński, ale sędzia odgwizdał spalonego. Pełen zwrotów akcji pojedynek w Bielsku-Białej zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów. W dwóch meczach Podbeskidzia padło w tym sezonie aż dziesięć goli. Beniaminek spod Klimczoka już zdążył dodać Ekstraklasie sporo emocji. - Czujemy niedosyt, ale szanujemy ten punkt, bo graliśmy jedną z czołowych drużyn w Polsce. Takie ambitne i walczące Podbeskidzie chcę widzieć w każdym meczu - podsumował trener Brede, który z podniesioną głową wyszedł z pierwszego starcia ze swoim trenerskim mentorem.

NA+ Karol Danielak
Doskonale zagrał w pierwszej połowie. Otworzył wynik, napędzał ataki Górali, do czego dokładał jeszcze walkę w obronie. W pierwszej lidze najlepsze występy zaliczał w meczach u siebie i podobnie może być w PKO Ekstraklasie.

NA - Rivaldinho
Syn legendy FC Barcelony zalicza jak na razie trudne zderzenie z polską ligą. Słabo radził sobie w starciach z Komorem i Osyrą, nie doszedł do ani jednej okazji bramkowej. Trener Probierz zdjął go z boiska już po godzinie gry.

ATRAKCYJNOŚĆ MECZU: 5/6

Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-2 Cracovia
Karol Danielak 18', Aleksander Komor 58' - David Jablonsky 45', Tomas Vestenicky 82'

Podbeskidzie: Martin Polacek - Szymon Mroczko (73' Filip Laskowski), Aleksander Komor, Kornel Osyra, Kacper Gach - Karol Danielak, Rafał Figiel (82' Dmytro Bashlai), Michał Rzuchowski (67' Gergo Kocsis), Tomasz Nowak (67' Desley Ubbink), Łukasz Sierpina (73' Bartosz Jaroch) - Kamil Biliński.
Trener: Krzysztof Brede

Cracovia: Karol Niemczycki - Cornel Rapa, David Jablonsky, Ivan Marquez, Diego Ferraresso (70' Thiago) - Sergiu Hanca, Milan Dimun (70' Dawid Szymonowicz), Florian Loshaj (59' Tomas Vestenicky), Mateusz Wdowiak (87' Jakub Gut) - Pelle van Amersfoort, Rivaldinho (59' Marcos Alvarez).
Trener: Michał Probierz

żółte kartki: Mroczko, Biliński, Ubbink, Brede.

sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

widzów: 4308

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto