Radni miejscy z Bielska-Białej inaczej zdecydowali niż biorący udział w kwietniowym referendum
– Wczoraj mieliśmy czarny czwartek bielskiego samorządu – powiedział podczas piątkowej konferencji przed bielskim Ratuszem poseł Lewicy Przemysław Koperski.
Jak przypomniał polityk, "końcem kwietnia władze Bielska-Białej zobowiązały się, że w drodze referendum będziemy decydowali o najważniejszych kwestiach". W głosowaniu wzięło udział blisko 36 tys. osób.
– Zdecydowaliśmy: tak dla in vitro, nie dla wielkiej spalarni w Wapienicy i nie dla zmiany komunikacji. W czwartek na sesji Rady Miasta, radni, którzy zagłosowali przeciwko in vitro oszukali mieszkańców – stwierdził Koperski.
Polityk ocenił, że stracili oni mandat do tego, aby sprawować swoje funkcje. Przywołał również przykłady demokracji bezpośredniej z Europy, odpowiadając na argumenty, iż referendum nie było wiążące.
– W Wiedniu kilka tygodni temu decydowano czy ma być olimpiada. Referendum też nie było wiążące, ale jednak władze miasta poszły za głosem większości. W Paryżu zdecydowano, że nie będzie hulajnóg, choć w referendum wzięło udział tylko 9 proc. mieszkańców – oznajmił.
W tej sytuacji Przemysław Koperski postanowił skierować pismo do szefa PO, Donalda Tuska.
– Ponieważ wiem o tym, że Koalicja Obywatelska zbiera podpisy pod inicjatywą in vitro, pytam oficjalnie czy osoby, które dzisiaj są w klubie wiceszefa PO w woj. śląskim Jarosława Klimaszewskiego, znajdą się na listach do parlamentu bądź samorządu. Mam nadzieję, że premier Tusk dotrzyma słowa i te osoby na tych listach się nie znajdą – powiedział.
Jak dodał, drugie pismo zostanie przekazane prezydentowi Bielska-Białej, a dotyczy wypowiedzi po referendum. "Wówczas Jarosław Klimaszewski powiedział, iż szanuje wolę mieszkańców".
– Prezydent obiecał, że złoży w porozumieniu ze środowiskiem lekarskim swój własny projekt. Dlatego pytam o to, czy ten projekt zostanie złożony i kiedy – podkreślił Koperski.
W Bielsku-Białej około 90 par mogłoby skorzystać z metody zapłodnienia pozaustrojowego
Polityk przypomniał, że w parlamencie toczy się procedura dotycząca referendum lokalnego. "Samorządowcy namawiają do tego, aby nie obniżać progu do 15 procent".
– Pierwszy raz, głosując w sejmie uważałem, że to jest zdroworozsądkowe podejście i nie należy głosować za tym projektem. Wczoraj radni Bielska-Białej przekonali mnie do tego, abym zmienił swoje zdanie. Ja moje zdanie zmieniłem i będę głosował za tym, namawiając mój klub parlamentarny do tego, aby poprzeć obniżenie progu do 15 proc. Taka sytuacja po prostu nie może mieć miejsca. To mieszkańcy mają decydować o najważniejszych sprawach naszego miasta – podsumował.
Joanna Wolska, z obywatelskiej inicjatywy „Tak dla in vitro” w Bielsku-Białej, powołując się na Światową Organizację Zdrowia (WHO), podała, iż około 20 proc. społeczeństwa cierpi na chorobę zwaną niepłodnością, z tego dwa procent musi skorzystać z in vitro.
– Zakłada się, że są to pary między 20. a 43. rokiem życia. Oznacza to, że w Bielsku-Białej jest to mniej więcej 90 par – powiedziała.
Światowa Organizacja Zdrowia zalicza obecnie niepłodność do chorób cywilizacyjnych. W przeciwieństwie do bezpłodności, jest ona odwracalnym stanem.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?