Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powrót mistrza

TADEUSZ JACHNICKI
Po faulu na Waldemarze Klisiaku (na pierwszym planie) sędzia podyktował rzut karny.
Po faulu na Waldemarze Klisiaku (na pierwszym planie) sędzia podyktował rzut karny.
Tylko najwierniejsi kibice wierzyli w to, że mistrzowie Polski w hokeju na lodzie po serii porażek, jakich doznawali pod koniec rundy zasadniczej, będą w stanie otrząsnąć się i zagrać w play off jak przystało na mistrza.

Tylko najwierniejsi kibice wierzyli w to, że mistrzowie Polski w hokeju na lodzie po serii porażek, jakich doznawali pod koniec rundy zasadniczej, będą w stanie otrząsnąć się i zagrać w play off jak przystało na mistrza. Przed piątkowym meczem w Tychach miejscowi kibice byli przekonani, że ich drużyna pierwszy półfinałowy mecz rozstrzygnie na swoją korzyść. Ich nadzieje rozwiał już w 6. minucie Andrzej Kotoński, najstarszy zawodnik polskiej ekstraklasy, który w tym spotkaniu wrócił do swojego starego numeru i z piętnastką na plecach zagrał jak za najlepszych swoich lat. W połowie drugiej odsłony na 2-0 poprawił Klisiak. W 33. minucie odpowiedział Rzyimsky strzelając bramkę dla miejscowych, ale 55 sekund później na 3-1 końcowy wynik ustalił kolejnym trafieniem Klisiak.

W niedzielę doszło do kolejnej bitwy. Tym razem hokeiści walczyli w oświęcimskiej hali. Pierwsza tercja zakończyła się bez bramek. W 8. min. drugiej, po groźnej akcji tyszan, krążek przejął Klisiak i popędził w stroną bramki Kiecy, tuż przed nią został jednak sfaulowany. Karnego na gola zamienił Mariusz Puzio. Na 2-0 poprawił w 38. min. Adrian Parzyszek. Jedna i druga ekipa grała ostro. Tyszanom puściły nerwy i ich ławka kar szybko zaczęła się zapełniać. Zdaniem tyskiego szkoleniowca, Rudolfa Rohacka, sędziowie wypaczyli wynik meczu.

Skandalicznie zachowali się kibice GKS, którzy do Oświęcimia przyjechali w sile około 500 osób. W 47. min. spotkania rzucili na taflę świecę dymną. Po kilkunastu sekundach halę spowiły kłęby dymu. Nie dało się oddychać. Mecz przerwano na 15 minut. Po kwadransie zawodnicy wyjechali ponownie na lód. Do końca grali w dymie. Nie przeszkodziło to jednak miejscowym. Na 3-0 podwyższył silnym strzałem z niebieskiej Gonera. Goście odpowiedzieli jednym trafieniem. Końcowy wynik spotkania na 4-1 ustalił na 24 sekundy przed końcem meczu Laszkiewicz.

- Prowadzimy 2-0, ale na gratulacje jeszcze za wcześnie. We wtorek czeka nas ciężki mecz w Tychach. Chciałbym podziękować mojej drużynie za walkę i realizację założeń - mówił trener Unii Karel Suchanek.

Do finału oświęcimianom brakuje jednego zwycięstwa. Najbliższy pojedynek z tyskim GKS odbędzie się dzisiaj w Tychach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto