Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w Rajczy Nickulinie: Rodzice chłopców, którzy zginęli w pożarze, byli pijani

Jacek Drost
Do pożaru, w którym zginęło dwóch chłopców, doszło w nocy z 1 na 2 lipca.
Do pożaru, w którym zginęło dwóch chłopców, doszło w nocy z 1 na 2 lipca. FOT. Łukasz Klimaniec
Rodzice dwóch chłopców, którzy przed kilkoma dniami zginęli w pożarze drewnianego domku w Rajczy Nickulinie na Żywiecczyźnie, byli nietrzeźwi – poinformował dzisiaj prokurator Jacek Boda, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej. Dodał, że rodzicom zostały już przestawione zarzuty.

Do pożaru doszło w nocy z 1 na 2 lipca. Ogień pojawił się prawdopodobnie pół godziny po północy. Drewniany domek, w większości zrobiony z bali, obity dodatkowo deskami, momentalnie stanął w płomieniach.

– Tam wewnątrz było wszystko w drzewie. Na dole był salon, a w nim takie słupy drewniane, porządne, lakierowane. I meble stare, antyki. Jak się chwyciło to wszystko płonęło – mówił reporterowi DZ tuż po tragedii Zbigniew Mitu-ra, pradziadek chłopców, który zadzwonił po straż pożarną. I dodawał gorzko: – Wylecieli z domu z tym dzieckiem, ale tamtych młodszych nie było jak wyciągnąć.

Natalia Kręcichwost, ciocia chłopców, która obudziła się z powody wycia syren straży pożarnej i na miejsce pobiegła wraz ze swoją mamą podkreślała z kolei, że jak tylko dotarły na miejsce, to cały dom był w płomieniach.
– Oskara zdążyli wyciągnąć, ale pozostałej dwójki nie dali rady. Jeszcze reanimowali jednego, ale nie zdołali go uratować. Drugiego z chłopców wynieśli w worku… – opowiadała Natalia Kręcichwost.

W wyniku pożaru życie straciło dwoje dzieci w wieku 2 lat i 11 miesięcy. Rodzice dzieci, 30-letni mężczyzna i 22-letnia kobieta, opuścili palący się budynek. Z poparzeniami ciała trafili do szpitala. Przez kilka godzin na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza oraz prokurator. Oględziny miejsca zdarzenia przeprowadził także biegły z zakresu pożarnictwa, przez cały ubiegły tydzień trwały kolejne ustalenia okoliczności zdarzenia.

Jak poinformował dzisiaj prokurator Boda, sekcja zwłok wykazała, że chłopcy zmarli z powodu zatrucia tlenkiem węgla. Śledczy ustalili także, że rodzice dzieci byli nietrzeźwi. Prokurator nie ujawnił, ile promili mieli w organizmie.

– Rodzicom zostały postawione dwa zarzuty –dodał prokurator Boda. Podkreślił, że jeden (art. 160 par. 2 Kodeksu Karnego) dotyczy narażenia innego człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz drugi (art. 155 KK) mówiący o nieumyślnym spowodowaniu śmierci. Grozi za to od trzech do pięciu lat więzienia.

Ojciec dzieci przyznał się do zarzucanych mu czynów, matka nie. Rodzice chłopców nie zostali aresztowani. Oboje zostali natomiast objęci dozorem policyjnym i mają zakaz opuszczania kraju.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto