Pracownicy bielskiego Polmosu bronią zwolnionego dyrektora

Józef Kapela, prezes zarządu – dyrektor naczelny Śląskiej Wytwórni Wódek Gatunkowych Polmos w Bielsku-Białej stał się ofiarą „czystek” w zarządach spółek Skarbu Państwa prowadzonych przez PiS – tak twierdzą pracownicy zakładu. Decyzja w tej sprawie zapadła 13 stycznia uchwałą Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy – to znaczy ministra skarbu państwa. Oprócz prezesa swoje stanowiska w Radzie Nadzorczej stracili dwaj z trzech desygnowanych przez Skarb Państwa członków: Aurelia Stobiecka i Alfred Brudny.

Dla pracowników, kierownictwa zakładu i związków zawodowych to szok. Wystosowali protest do premiera Marcinkiewicza w obronie prezesa.

– Nie zostały nam podane żadne przyczyny takiej decyzji – podkreśla Janusz Męcner, przewodniczący Związku Zawodowego „Orzeł”. – Józef Kapela kierował bielskim Polmosem od prawie 26 lat. Zna zakład jak nikt inny. Dla nas był gwarancją, że zachowamy stanowiska pracy, a firma będzie się nadal rozwijać.

– Jesteśmy wstrząśnięci. Już słychać wśród moich kolegów głosy o strajku, zablokowaniu bramy – mówi Eugeniusz Lewandowski, jeden z członków ponad 190-osobowej załogi. – Mam 55 lat, pracuję w Polmosie od 15, najwyżej wylecę. Ale za tego gościa warto wylecieć.

Agnieszka Steindl z biura prasowego Ministerstwa Skarbu Państwa twierdzi, że powodem odwołania prezesa były zastrzeżenia co do wyników finansowych spółki. Krzysztof Broż, dyrektor ekonomiczno-finansowy, drugi członek zarządu Polmosu nie kryje zaskoczenia taką motywacją. Od 2002 r. spółka notuje ciągły wzrost obrotów. Zysk netto za 2005 r. wyniósł 550 tys. zł, czyli ponad dwa razy więcej niż w roku poprzednim.

– Nic nie zapowiadało takiej decyzji. Zostawiam zakład w dobrej kondycji, przygotowany do ewentualnej prywatyzacji – mówi Józef Kapela. O odwołaniu dowiedział się przez telefon od zaprzyjaźnionej osoby z Warszawy.

Od piątku przebywa na zwolnieniu lekarskim, pod opieką poradni kardiologicznej.