Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rekord wygrał z Rekordem w Pucharze Polski. Historyczny mecz w Bielsku-Białej

Łukasz Klimaniec
Łukasz Klimaniec
W historycznym meczu Rekordu Bielsko-Biała z Rekordem II Bielsko-Biała w Pucharze Polski trzecioligowcy wygrali 5:1. Przesuwaj gestem lub za pomocą strzałki, by zobaczyć kolejne zdjęcie
W historycznym meczu Rekordu Bielsko-Biała z Rekordem II Bielsko-Biała w Pucharze Polski trzecioligowcy wygrali 5:1. Przesuwaj gestem lub za pomocą strzałki, by zobaczyć kolejne zdjęcie Łukasz Klimaniec
Trzecioligowy Rekord Bielsko-Biała wygrał z Rekordem II Bielsko-Biała w półfinale Pucharu Polski w bielskim podokręgu. To był historyczny mecz, bo nigdy wcześniej drużyny tego klubu nie zagrały oficjalnie przeciw sobie. Do finału awansowali trzecioligowcy, którzy w strugach deszczu wygrali z młodzieżą 5:1.

Takiego meczu próżno szukać w 26-letniej historii BTS Rekord Bielsko-Biała, bielskiego sportu, ale i w skali ogólnopolskiej i europejskiej niełatwo o takie zestawienie, w którym w rozgrywkach krajowego pucharu naprzeciw siebie stają dwie drużyny tego samego klubu. W półfinale Pucharu Polski podokręgu bielskiego trzecioligowy Rekord Bielsko-Biała zmierzył się w środę 30 września z drugą drużyną Rekordu Bielsko-Biała występującą w lidze okręgowej.

Naprzeciw trzecioligowcom stanęła młodzież Rekordu z rocznika 2002, 2003 wzmocniona swoim trenerem i wychowawcą, doświadczonym Piotrem Jaroszkiem, który z kolei zagrał przeciwko swoim niedawnym podopiecznym (Jaroszek był długo trenerem III-ligowego Rekordu). Tymczasem kapitan III-ligowego Rekordu Dariusz Rucki musiał stanąć twarzą w twarz przeciw swoim wychowankom, których przez cztery lata prowadził w Szkole Mistrzostwa Sportowego Rekord.

- Komu kibicuję? Rekordowi! – jasno określił się Janusz Szymura, prezes BTS Rekord Bielska-Biała. – Tak samo kibicuję drużynie futsalowej, trzecioligowej, drużynie kobiecej i młodzieżowym zespołom. To jakby zapytać, kogo bardziej się kocha: syna czy córkę? Jednym i drugim kibicuję. Interesuje mnie, jak niektórzy młodzi zawodnicy wyglądają, wiem, że chcą się pokazać z jak najlepszej strony. Gdyby wygrała drużyna rezerwowa to byłby fajne, ale świadczyłoby, że coś z zarządzaniem w klubie jest nie tak, bo wtedy trzeba byłoby z drugiej drużyny zrobić pierwszą, a z młodszych starszych. Ale ze starszych zrobić młodszych? To już byłby kłopot – uśmiechał się prezes Rekordu.

W meczu rozegranym w strugach deszczu drugi zespół Rekordu długo dzielnie dotrzymywał kroku trzecioligowcom umiejętnie broniąc dostępu do swojej bramki i popisując się niezłymi przechwytami. Jeśli ktoś myślał, że to „ustawka” lub mecz przyjaźni, grubo się pomylił – młodzi gracze Rekordu różnicę wieku i doświadczenia nadrabiali zaciętością i ambicją, nie brakowało twardych starć i wślizgów na mokrej murawie. Znamienną sytuacją był jeden z pierwszych fauli, w którym Kacper Kasprzak zaatakował swojego niedawnego trenera Dariusza Ruckiego.

- Tak myślałem, że chłopaki będą na mnie „polować”. Ale wszystko było w duchu fair play. Przybijaliśmy sobie piątki, a nawet na bieżąco komentowaliśmy pewne sytuacji. Doczekałem się momentu, w którym stanąłem na przeciw swoich wychowanków, których trenowałem cztery lata. Fajne uczucie, ale z drugiej strony widać, jak czas ucieka – wyznał kapitan trzecioligowców.

Rekord trzecioligowy, który tym razem występował w Cygańskim Lesie w roli gości, objął prowadzenie w 41 minucie po uderzeniu Nikolasa Wróblewskiego. Po przerwie Seweryn Caputa podwyższył na 2:0, a gdy Wróblewski strzelił gola na 3:0 sprawa wyglądała na przesądzoną. Gospodarze, czyli Rekord II, odpowiedzieli jednak ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności (złożonej ze szkolnej młodzieży Rekordu dopingującej drugą drużynę) golem Konrada Formasa. I gdy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się mecz, trzecioligowcy pokazali młodzieży, jak gra się do końca i wykorzystuje okazje - gole Szymona Szymańskiego (jeden z wydatną pomocą obrońcy) ustaliły wynik na 5:1 dla trzecioligowców.

- Wynik 1:3 byłby jeszcze do przyjęcia, ale 1:5 to już wysoka porażka. Szkoda tej końcówki, trochę zaczęliśmy grać zbyt indywidualnie, ale jeśli chodzi o całokształt, to nie było tragedii – ocenił Piotr Jaroszek, kapitan Rekordu II Bielsko-Biała. – Na ile mogliśmy, to stawialiśmy opór. Przeciwnik był lepszy piłkarsko. Oni musieli wygrać, a my mogliśmy. Szkoda, że dwie ekipy Rekordu nie spotkały się w finale. Taki historyczny mecz to fajna przygoda. Dla mnie też, choć bardziej dla tych młodych chłopaków, którzy mieli okazję skonfrontować się z drużyną, w której w przyszłości chcą grać. Dostali szansę i widzą, w jakim są miejscu obecnie – przyznał.

W finale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu bielskiego Rekord Bielsko-Biała zagra ze Spójnią Landek. Według zapowiedzi spotkanie ma zostać rozegrane na Stadionie Miejskim.

Rekord II Bielsko-Biała - Rekord Bielsko-Biała 1:5 (0:1).
Bramki: Formas (87) - Wróblewski (41, 76), Caputa (51), Szymański (89, 90).

Rekord II Bielsko-Biała: Szumera – Tatarczyk (64 Formas), Sobierajewicz, Jaroszek, Sobótka, Kamionka, Z. Mucha, Kowalczyk, Twarkowski (85 Szotek), Nocoń (67 Hutyra), Kasprzak (67 Woźniak)
Rekord Bielsko-Biała: Grabowski – Wyroba, Rucki, Kareta, Caputa (61 Żołna), Gaudyn (61 Sobik), Szymański, Sz. Wróblewski, Waliczek, N. Wróblewski (82 Sz. Mucha), Guzdek (61 Czaicki).
Żółte kartki: Guzdek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto