Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rock Galeria w Bielska-Białej ma kłopoty

J. Drost, Ł. Klimaniec
Facebook/rockgaleria
Rock Galeria - zdaniem wielu - najlepszy klub w Bielsku-Białej, ma zostać zamknięty! Mieszkańcy i parafia ewangelicka od ponad roku skarżą się na hałas i zakłócenia porządku. Wobec skargi do Rzecznika Praw Obywatelskich, bielski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej wypowiedział umowę najmu właścicielom lokalu.

Od kilku dni w mieście głośno o planowanym zamknięciu Rock Galerii, jednego z najpopularniejszych lokali w mieście. Klub mieści się w ścisłym centrum przy ul. Staszica 7, od czwartku do niedzieli organizuje imprezy, koncerty, przeglądy muzyczne. Mieści się w kamienicy należącej do Zakładu Gospodarki Miejskiej, którą wyremontowali Bronisław Foltyn i Bartłomiej Mysiara inwestując w lokal 300 tys. zł. I właśnie ZGM tą umowę wypowiedział.

- Rock Galeria przy ul. Staszica 7 wkrótce przestanie istnieć. Decyzją władz miasta klub zostanie zamknięty. Otrzymaliśmy oficjalne wypowiedzenie umowy najmu - poinformowali na Facebooku właściciele.
Jednocześnie przygotowali petycję do prezydenta miasta , by wycofał się z tej decyzji.

Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, wyjaśnia, że decyzja ZGM to efekt skarg mieszkańców.
- To nie jest tak, że ktoś poskarżył się z dnia na dzień. Sprawa ciągnęła się miesiącami. Skarżyli się mieszkańcy sąsiednich budynków, skarżyła się parafia ewangelicka, która sąsiaduje z klubem. W efekcie, skargi dotarły nie tylko do nas, ale i do wojewody śląskiego i Rzecznika Praw Obywatelskich, którzy zwrócili się do nas, byśmy rozwiązali tę sprawę - wyjaśnia.

Dodaje, że we wrześniu tego roku policja wystąpiła z wnioskiem o cofniecie zezwolenia na sprzedaż alkoholu w tym lokalu. Powód? Częste zakłócenia porządku.

Małgorzata Siąkała, która reprezentuje mieszkańców ulic Staszica, Cyniarskiej i Placu Wojska Polskiego (52 rodziny) przyznaje, że uciążliwości dla osób mieszkających w sąsiedztwie Rock Galerii są ogromne. Głośna muzyka, hałas, krzyki awanturujących się młodych ludzi, często nieletnich, przekleństwa - wszystko w centrum miasta, kilka metrów od kamienic mieszkalnych i kościoła ewangelickiego .

- Do tego lokalu ściągają tłumy od czwartku do niedzieli. A jak są święta to nieraz przeciąga się to na cztery, pięć ciężkich nocy w tygodniu. Nie jesteśmy w stanie trwać dłużej w takim sąsiedztwie - wyznaje. Nie ukrywa, że mieszkańcy ulic Staszica, Cyniarskiej i Placu Wojska Polskiego wiele razy zwracali się z prośbą o pomoc do Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej, ale potraktowano ich, jak natrętów.

- Odsyłano nas do służb porządkowych, które przecież mają działać interwencyjnie. Prosiliśmy pana prezydenta i jego zastępców, bo tą sprawę scedowano na nich, by potraktowano ją empatycznie. Jesteśmy ludźmi czynnymi zawodowo, pracując musimy iść następnego dnia w miarę wyspani do pracy i podejmować swoje obowiązki. Tymczasem działalność klubu odbija się na naszym zdrowiu i jakości pracy – zaznacza. - Byliśmy poruszeni brakiem działań administracji miejskiej i na własny koszt zamontowaliśmy urządzenie do pomiaru hałasu. Przez pewien okres wykazywało w naszych mieszkaniach 80 decybeli, to dźwięk porównywalny do hałasu pracującego odkurzacza – dodaje.

Mieszkańcy zwrócili się do Rzecznika Praw Obywatelskich argumentując, że nie chcieli takiego sąsiedztwa, że nikt też nie pytał ich o zdanie, ich prawa obywatelskie są łamane, bo z powodu hałasu nie mają możliwości normalnego życia. W efekcie ZGM wypowiedział umowę właścicielom klubu.
- To nie jest nasze "widzimisię", czy złośliwość. Po prostu nasze funkcjonowanie zostało zaburzone do granic wytrzymałość - mówią mieszkańcy.

Właściciele klubu w liście otwartym do prezydenta Bielska-Białej wskazują, że przywrócili do życia kamienicę, która była w stanie tragicznym. Całkowicie odrestaurowali budynek, wymienili wszystkie instalacje.
- Podjęliśmy się remontu, ponieważ wierzyliśmy, że nakłady, które poniesiemy zwrócą nam się z nawiązką w ciągu pięciu lat od otwarcia klubu - wskazują.

Tłumaczą, że zamknięcie klubu spowoduje ogromną wyrwę na kulturalnej mapie miasta, a obecni 20-30 latkowie będą zmuszeni jeździć do klubów na Śląsku lub do Krakowa. Zamknięcie pozbawi pracy 20 osób i postawi w trudnej sytuacji właścicieli spłacających kredyt.

Właściciele podkreślają, że od roku prowadzą stały monitoring hałasu. Kupili profesjonalne mierniki natężenia dźwięku.
- Jesteśmy najcichszym klubem w Bielsku-Białej. Prowadziliśmy pomiary porównawcze wokół innych lokali w mieście i pozostali odstają od nas ewidentnie o co najmniej 20-30 decybeli - argumentują.

W minionym tygodniu Rock Galerię w obronę wzięły komitety wyborcze - KNP oraz Niezależni.BB. Ci ostatni stwierdzili, że jeśli klub stwarza lokalne problemy, władze miasta powinny zaangażować się w ich rozwiązanie, a nie narzucać najłatwiejsze, ale kontrowersyjne społecznie rozwiązanie.

Z kolei Maciej Chrobak, ubiegający się o mandat radnego członek parafii ewangelickiej, pogratulował władzom odwagi i zaapelował do konkurentów, by nie upolityczniali sprawy.
- To kwestia przywrócenia dziesiątkom bielszczan prawa do wypoczynku i normalnego życia - zaznaczył.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto