Rosjanki na łopatkach

Kiedy w pierwszym secie wczorajszego spotkania siatkarskiego w Lidze Mistrzów pomiędzy BKS Stal Bielsko-Biała, a Urałoczką Jekatierinburg, gospodynie wyszły na prowadzenie 3:0, nikt na sali nie przypuszczał, że tak potoczy się całe spotkanie. Tym bardziej, że po chwili Rosjanki doszły na 6:6. Jak się później okazało, był to ostatni remis w tym meczu.

Kluczem do zwycięstwa w pierwszej odsłonie była dobra gra blokiem. W tym elemencie siatkarskiego rzemiosła brylowała Katarzyna Biel. Razem z Lubą Jagodiną, Joanną Staniuchą oraz Joanną Szeszko bezlitośnie blokowały zawodniczki Urałoczki. Kubanka Yumilka Ruiz, która może się pochwalić trzema medalami olimpijskimi, w tym dwoma złotymi, już po pierwszej części gry mogła mieć dość siatkówki. Bezradna była także druga z Kubanek, Zoila Barros oraz reprezentantki Rosji, Elena Płotnikowa, Marina Szeszenina, srebrne medalistki z Aten.

Podczas gdy wczoraj Urałoczce nie wychodziło nic, bielszczanki praktycznie się nie myliły. Agata Mróz, reprezentacyjna środkowa wbijała gwoździe w parkiet, Jagodina bezbłędnie atakowała ze skrzydeł, a Staniucha celowała udanie w parkiet rywalek z drugiej linii.
Kolejne sety rozpoczęły się podobnie jak pierwsza partia. W drugiej części gry, po kilku wymianach było już 9:4. Trzecia rozpoczęła się jeszcze bardziej wystrzałowo. Zanim Urałoczka zdążyła się obejrzeć, na tablicy świetlnej było 11:2.
Rosyjsko-kubańsko-chorwacka mieszanka nie grała źle.
Przyjezdne grały tragicznie! Kiedy bielszczankom nie udało się ustawić bloku albo udanie zbić, rywalki albo waliły po aucie albo popełniały błędy w przyjęciu zagrywki. Kiedy zawodniczki najbardziej utytułowanego zespołu rosyjskiego dotknęły siatki i zrobiło się... 15:3, spiker zawodów powiedział: „Jak tutaj nie wierzyć, że Bielsko jest potęgą”.